Ron Pope- A drop in the ocean

czwartek, 20 lutego 2014

Rozdział 25 *

            Obudziłam się jakoś po północy w pokoju panowała niczym nietłumiona cisza. Wszystko było słychać nawet najmniejszy ruch czy najcichsze ziewnięcie. W pokoju było dość jasno gdyż za oknem była najwidoczniej pełnia. Księżyc bez zahamowań wdzierał się do mojego hotelowego pokoju i świecił mi prosto w twarz. Odwróciłam się na drugi bok żeby móc usnąć, ale i to nic nie pomogło.Podeszłam do okna i dopiero wtedy zorientowałam się że nie ma rolet. Zasłony były tak prześwitujące że nawet nie próbowałam ich zasłonić.
-Tyle hoteli w okolicy a ja akurat musiał trafić do takiego gdzie nie ma rolet w oknie. No pięknie Marika twoje życie to pasmo niekończących się porażek- powiedziałam stłumionym szeptem
          Podeszłam do łóżka i jak na złość kopnęłam się w kostkę. Cholernie bolała usiadłam na łóżku trzymając uszkodzone miejsce w dłoniach. Lekkimi ruchami próbowałam rozmasować bolące miejsce. Niestety nic nie pomagało. Zajrzałam do torebki w poszukiwaniu jakiś tabletek przeciwbólowych. Pewnie to było oczywiste, że nie noszę tego typu rzeczy bo od pierwszego razu kiedy kiedy Marco zobaczył co zrobiłam wyjął mi wszystkie rzeczy zagrażające mojemu zdrowiu w tym różnego rodzaju tabletki. Odłożyłam torebkę i głośno westchnęłam.
-Dobra może ktoś jeszcze nie śpi z obsługi tego hotelu i ma jakieś tabletki na moją bolącą kostkę- powiedziałam i wstałam powoli z łóżka
Otworzyłam drzwi i usłyszałam stłumiony głos:
-Jasna cholera, ale boli
Wyjrzałam zza drzwi w prawdzie nic nie widziałam, ale przysięgłabym, że ktoś coś mówił
-Przepraszam czy ktoś tu jest
-Blondynka ?
-Co proszę ?
-Jesteś blondynką ?
-Tak po trochu.Szczegółowiej to ciemną blondynką
-No co Ty nie powiesz
-Zgorzkniały cham
-Co proszę ?
-Widzę, że poznałam chodzącą encyklopedie. To, że blondynki są głupie to jest tylko jedne z beznadziejnych stereotypów
-Dobra dobra już wyluzuj laska
-Spieprzaj idioto- powiedziałam po czym, wyszłam zamykając za sobą drzwi
-Ej no zaczekaj przepraszam tak ? Już nie gniewaj się piękna
-Skąd wiesz że jestem piękna? Plus dlaczego do jasnej cholery tu jest tak ciemno nie możesz zapalić światła?- zapytałam trzymając się ściny żeby nie upaść
-Proszę Cię kochanie nie prowokuj mnie :) Myślisz, że nie próbowałem? Awaria światła do rana nie będzie.
-Fantastycznie gdzie ja wgl się zatrzymałam
-A ja to wszystko przez mojego zajebistego przyjaciela. Ma trudne dni dziewczyna go nie kocha i wiesz chce zostać sam. Kurwa jak Cię dziewczyna nie kocha to idziesz do klubu się upić i poderwać nową, a nie płaczesz za tamtą ździrą
-Następny stereotyp skąd wiesz, że to jej wina może on zrobił coś nie tak, a może chcę tylko chwile odpocząć
-To chyba może odebrać ten cholerny telefon dzwoni do niej od południa.
-Boże może jej się telefon rozładował, albo po prostu nie ma ochoty gadać bo ten świat zaczyna ją przytłaczać i może właśnie w tym momencie stoi na barierce mostu z którego ma zamiar skoczyć i zakończyć swój udział w tym horrorze który funduję jej życie- powiedziałam jednym tchem jakbym miała za chwilę eksplodować, po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Odwróciłam twarz i ukryłam ja w dłoniach  nie wiedząc czemu bo i tak jest ciemno.
-Ej no proszę nie płacz. I nie wygaduj takich bzdur on ją cholernie kocha i tęskni za nią. Każdego dnia wychodzi na balkon i przesiaduję tam godzinami.
-To dlaczego jej o tym nie powie, że ja kocha i tęskni ? No dlaczego ?
-Bo się boi. Odrzucenia ? Odmowy ? Braku akceptacji ? I tego że ja zrani ?- powiedział i mnie przytulił
-Przepraszam muszę już iść i sprawdzić czy nie mają w recepcji jakiś środków przeciwbólowych- powiedziałam i uwolniłam się z uścisku
-Przestań o tej porze już dawno śpią. Chodź do mnie ja coś na pewno znajdę- powiedział i wziął mnie za rękę
Boże co ja robię idę z obcym mężczyzną do jego pokoju. No zupełnie oszalałam, ale to przez te jego perfumy mam słabość tak samo jak do męskich koszul i bluz.
-Jesteśmy wejdź proszę a ja czegoś poszukam- powiedział i zaczął przeglądać chyba kosmetyczkę pewności nie mam bo u niego w pokoju nie było ani grama księżyca chyba jego pokój znajduję się w innej części hotelu
-Cholera nawet nie mam telefonu bo mi się rozładował, a ty masz może ?
-Nie mojego też szlak trafił- powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Jest mam to powinno być to ale pewności nie mam- powiedział i podał mi opakowanie
-To jak mogę to wezmę u mnie jest widno księżyc w pełni- odparłam i wzięłam opakowanie
-Spoko to chodź Cie odprowadzę
-Jasne
           Po jakiś 5-u minutach byliśmy na miejscu. Pożegnałam się z nieznajomym i podziękowałam za pomoc. Weszłam do pokoju i z ulgą usiadłam na łóżku. Zobaczyłam opakowanie miał racje w dłoni trzymałam opakowanie tabletek przeciwbólowych. Zażyłam jedną i od razu położyłam się spać. Noga jeszcze trochę bolała, ale ciepłe myśli o nieznajomym, który bosko pachniał pozwalały mi na błogi sen.

Następny Dzień

         Był późny ranek kiedy otworzyłam oczy. I w końcu było jasno wszystko doskonale widziałam. Podeszłam do okna i spojrzałam na rozciągający się krajobraz. Było pięknie. Otworzyłam drzwi i wciągnęłam chłodne powietrze do płuc. Po chwili weszłam do łazienki żeby się ogarnąć. Zmieniłam opatrunek na rękach i założyłam na siebie to:

Rękawy zasłaniały moje poharatane ręce. Tak żeby nikt niczego nie podejrzewał doskonale. Po chwili namysłu zeszłam na śniadanie. Wzięłam lekki posiłek i usiadłam przy wolnym stoliku. Na sali wypatrywałam mężczyzny którego wczoraj poznałam. Może akurat nie wypatrywałam, ale tylko jak jakiś facet przechodził obok to wciągałam głęboko powietrze do płuc żeby rozpoznać perfumy. Tak wiem idiotka ze mnie. A teraz kiedy przypomniało mi się, że ja nawet nie wiem jak on ma na imię totalnie się załamałam.
-Nie no masz rację Marika byłaś u niego w pokoju pozwalałaś się pocieszać i przytulać, a nie spytałaś jak ma na imię. Gratulacje dla Ciebie- mówiłam sobie w głębi duszy.
Po pół godziny  znowu zawitałam w moim pokoju. Podłączyłam telefon pod ładowarkę i zobaczyłam że mam 69 nieodebranych połączeń (tak wiem te skojarzenia, ale naprawdę było ich tyle) pomyślałam patrząc na wyświetlacz. Dzwonili: Marco Robert Natalia Lenka i NATAN ! O cholera- pomyślałam gdy tylko zobaczyłam listę nieodebranych połączeń
Od razu wybrałam numer do Natalii, żeby powiedzieć jej że wyjechałam na trochę. Niestety nic poczta głosowa.
Może przynajmniej się nagram- pomyślałam

-Cześć Natalia wszystko w porządku wyjechałam na chwilę do Polski mam nadzieję, że niedługo się zobaczymy. Przepraszam, że tak bez uprzedzenia nagła sprawa. Kocham i mocno całuję.
Plus pozdrów wszystkich kochanie.
Po chwili usłyszałam pukanie do drzwi. Z wielkim uśmiechem na twarzy poszłam otworzyć. Jednak się myliłam za nimi stał kelner ze sztucznym uśmiechem na twarzy i pytał czy niczego mi nie trzeba.
Serio jak gdyby jego to obchodziło-  pomyślałam zamykając drzwi
Położyłam się na łóżku nadal myśląc o nieznajomym o boskim zapachu.

******************************************************************************
Next melduję się, że jest gotowy do przeczytania. Ten rozdział bardzo dobrze mi się pisało aż mi się nie chcę odchodzić od komputera. Mogłabym pisać i pisać, ale w końcu są ferie więc nie spędzamy każdej wolnej chwili na siedzeniu przed monitorem tylko ruszamy nasze tyłki z foteli i idziemy poćwiczyć pospacerować czy co tam lubicie robić. Kochani zagęszczamy ruchy żadna z chwili nie powtórzy się już nigdy dlatego korzystajmy z życia i róbmy to jak najlepiej.
Idźcie z psem na spacer, albo wybierzcie się z przyjaciółką na basen. Naprawdę wykorzystujemy czas ferii jak najlepiej i jak najaktywniej. Przecież już tak mało zostało do wakacji, a trzeba w końcu pokazać nasze zgrabne ciała hahahaha. Przesyłam wam pozytywnego kopa :*
Ps.Jeżeli macie jakieś pytania to wejdźcie na tumblr-a. I piszcie do mnie w wiadomościach o co chodzi, albo po prostu w komentarzach.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz