Minęły 3 cholernie długie tygodnie. W tym czasie wyjechałam do Polski do rodziny chociaż szczerze mówiąc nie mam pojęcia po co to robiłam. Rodzice jak zwykle zapracowani, a wszyscy przyjaciele są w Dortmundzie. Ostatni tydzień spędziłam na rozmyśleniach nad tym jak się im wytłumaczyć z tego, że się nie odzywałam. Postanowiłam, że wyjaśnię to sprawami rodzinnymi i tym, że byłam strasznie zajęta by oddzwonić lub nawet napisać. Tak pomyślałam wchodząc na pokład samolotu. Zajęłam wyznaczone miejsce i czekałam, aż maszyna wzbije się w górę. Po chwili obok mnie usiadła kobieta z córką na oko z 15 lat była
smutna jej oczy wyglądały tak jakby za chwilę miał z nich wypłynąć strumień łez, lecz ona nie płakała wpatrywała się w podłogę i czekała aż samolot się wzniesie. Po chwili maszyna ruszyła, a jej mama (tak sądzę) gdzieś poszła zostawiając dziewczynę ze mną.
-Przepraszam co się stało ? -spytałam bezinteresownie
-Czy my się znamy ?
-Nie, ale jak Cię tak obserwuję to widzę że jest coś nie tak
-To przestań nic mi nie jest zajmij się swoim życiem
-Jasne przepraszam tylko spytałam- odparłam i włączyłam muzykę w słuchawkach
Po jakichś 10-u minutach poczułam czyjś dotyk na ramieniu.To była ona ta dziewczyna z którą rozmawiałam. Zdjęłam słuchawki i odwróciłam twarz w jej stronę.
-Przepraszam- powiedziała i spojrzała na mnie
-Nie masz za co przepraszać nie powinnam się wtrącać
-A ja nie powinnam tak ostro reagować
-Naprawdę nic się nie stało, nie przejmuj się
-Jasne łatwo powiedzieć kiedy nie wiesz czy się jutro obudzisz- powiedziała i po jej policzku spłynęła łza
-Słucham ?
-Mam białaczkę już niewiele mi zostało, może tydzień może nie. Organizm przestał przyjmować chemię- odparła i wbiła wzrok w podłogę
-Tak mi przykro naprawdę- powiedziałam i usiadłam obok niej
-Niepotrzebnie to przecież nie twoja wina. Po prostu jestem cholernie zła na to, że to właśnie mnie spotkało. Mam 15 lat chłopcy, szkoła, przyjaciele, marzenia wszystko na nic. A ja tak bardzo chciałam to wszystko zrobić zakochać się, skończyć szkołę, znaleźć prawdziwych przyjaciół, spełnić marzenia.A teraz przez tą cholerną białaczkę wyglądam jak idiotka czuję się jak śmieć i każdego dnia boję się o jutro.
-Przestań nie możesz tak mówić ! Jesteś piękną dziewczyną, wspaniałą osobą i musisz wierzyć, że Ci się uda. Rozumiesz ?
-Nie nic już nie będzie takie samo takie jak wcześniej-odparła i wtuliła głowę w moje ramiona
-No już nie płacz. Opowiedz mi lepiej o swoich marzeniach
-Moim największym marzeniem jest spotkać piłkarzy z Borussi Dortmund, dlatego między innymi wybrałam lekarza w Dortmundzie.
-A wiesz, że to się da załatwić. Jak twoja mama przyjdzie do się dogadamy jak dla mnie możesz jeszcze dzisiaj wszystkich poznać- powiedziałam i się uśmiechnęłam
-Naprawdę ? Dziękuję Bardzo- powiedziała i się jeszcze bardziej do mnie przytuliła
Lot minął bez komplikacji przez całą podróż rozmawiałam z nowo poznaną dziewczyną która miała na imię Zuza. Po wyjściu od razu udaliśmy się do domu Marco Reusa. Ja weszłam pierwsza, a Zuza czekała podparta o swoja mamę. Weszłam do środka i od razu zobaczyłam uśmiech Marco.
-Marika jesteś jak się cieszę
-Ja też ja też, ale nie czas teraz na wygłupy mam do Ciebie prośbę
-Pewnie jaką ?
-Kiedy zaczynasz trening ?
-Właśnie miałem wychodzić
-To się świetnie składa. W samolocie poznałam dziewczynę chorą na białaczkę i jej marzeniem jest być na waszym treningu spełnisz marzenie ?
-Oczywiście chodźmy- odparł i pociągnął mnie za sobą
Wyszliśmy przed budynek i podeszliśmy do stojących na ulicy Zuzy i jej mamy Ani.
-Dzień Dobry jestem Marco Reus
-A ja Zuza Olszewska strasznie miło mi Cie poznać- odparła bardzo powoli
-Mi Ciebie również. Chodźmy do samochodu i jedźmy na ten trening
Po jakichś 25-u minutach byliśmy przed stadionem. Weszliśmy do środka i przywitaliśmy się ze wszystkimi. Roberta jeszcze nie było. Szczerze nie chciałam na razie z nim rozmawiać więc poszłam od razu w stronę murawy i ławki rezerwowych. Po 10-u minutach od rozpoczęcia treningu zjawił się spóźniony Robert.
-Cześć Marika strasznie tęskniłem
-Cześć tak ja też
-Nie jesteś zadowolona z tego że mnie widzisz przynajmniej odnoszę takie wrażenie
-Nie chcę o tym rozmawiać Robert
-Ale o czym Ty nie chcesz rozmawiać ? O nas ? O naszych relacjach ? Marika ?
-Robert to wszystko się za szybko potoczyło ja nie nadążam. Ty Marco Natan to jest dla mnie cholernie trudne
-Myślałem, że sprawa z Natanem jest skończona. Rozstaliście się w końcu ? On Cię zdradził Marika tego się nie wybacza ?
-Proszę Cię nie mów mi co mam robić
-Kochasz go Marika ? Kochasz ? -pytał Robert patrząc na mnie
Milczałam nic nie odpowiedziałam tylko ślepo wpatrywałam się w murawę stadionu.
-Dobra wiesz co widzę, że naprawdę to wszystko było za szybko. Ty go kochałaś, kochasz i zawsze będziesz, a ja nie chcę brać w tym udziału
-Nie prawda tak nie jest
-To powiedz, powiedz, że go nie kochasz
-Nie mogę
-No właśnie nie możesz to wszystko wyjaśnia.Zapomnij o tym co było między nami o ile już tego nie zrobiłaś
-Przestań jak wgl możesz tak mówić
-Mogę bo widzę jak jest. Nawet nie wiesz jak za Tobą... zresztą nie ważne. Zapomnij ja też zapomnę i będzie tak jakby się nic nie wydarzyło- powiedział i odszedł w kierunku Nuriego Sahina.
Czułam, że do oczu napływają mi łzy, których nie mogę pohamować. Na dodatek Zuza wpatrywała się w moja postać. Wciągnęłam mocno powietrze do płuc i ruszyłam w jej stronę.
Po skończonym treningu Zuza zebrała autografy i zdjęcia. Od razu po tym odwiozłam ją razem z Marco do szpitala i wzięłam jej nr telefonu. Po około pół godziny byliśmy w domu na dworze panował lekki półmrok. Usiedliśmy z Marco na kanapie i włączyliśmy Tv.
-Marika może mi powiesz gdzie przez ten czas byłaś ?
-Trochę w hotelu a trochę w Polsce pojechałam odwiedzić rodziców
-I jak udały się odwiedziny ?
-Oboje są zapracowani siedziałam po prostu sama w domu nie wydając pieniędzy na hotel- odparłam przyciągając kolana pod brodę
-I jak Ci tam było beze mnie ? Tęskniłaś chociaż troszeczkę ?
-No tak troszeczkę-powiedziałam i spojrzałam na blondyna z uśmiechem
-Przepraszam Cię, ale chcę się położyć wcześniej ten dzień był męczący- odparłam i pocałowałam piłkarza w policzek po czym udałam się na górę
Wykąpałam się i położyłam się spać. Około 2:00 zadzwonił telefon. Śpiącym głosem przywitałam rozmówcę.
-Słucham ?
-Przepraszam, że teraz dzwonię, ale mam pani coś do przekazania pani Mariko
-O co chodzi? I kto mówi wgl ?- spytałam nieco zmieszana
-Chodzi o Zuzę lekarze uważają, że to jej ostatnia noc na tym świecie i chcę się z panią pożegnać. Ja wiem, że to niedorzeczne, ale chcę aby pani do niej przyjechała
-Ależ nie ma problemu za pół godziny będę-odparłam i odłożyłam słuchawkę
Ubrałam się przeczesałam włosy i umyłam twarz. Zeszłam po cichu na dół i zamówiłam taxówkę. Po jakichś 30-u minutach byłam w szpitalu. W sali czekała już na mnie Zuza.
-Jesteś tak się cieszę
-Jak mogłam nie przyjechać no jak ?
-Nie wiem poznaliśmy się dopiero dzisiaj a Ty dla mnie już tyle zrobiłaś
-Nie ma sprawy naprawdę
-Dziękuję strasznie Dziękuję
-Weź przestań nic takiego nie zrobiłam
-Zrobiłaś i to dużo, ale teraz tak odbiegając od tematu przepraszam, że pytam, ale ten Robert on Cie kocha prawda ?
-Co ? Skąd Ci to przyszło do głowy ? -spytałam
-Widziałam jak na Ciebie patrzył- powiedziała z wielkim bólem jakby to były jej ostatnie słowa jakie wypowiedziała
-To tylko przyjaciel nic więcej
-To ktoś więcej niż przyjaciel, nie pozwól mu odejść, nie pozwól-powiedziała i puściła moją dłoń, jej powieki opadły, a oddech przestał być słyszalny
-Doktorze ! Doktorze ! -zaczęłam panicznie krzyczeć mimo później godziny
Po chwili do sali wpadło dwóch mężczyzn w białych kitlach. Wyprowadzili mnie z sali i usadowili na krześle. Obok mnie siedziała pani Ania płakała nic nie mówiła tylko płakała. Po moich policzkach też zaczęły spływać łzy. Cała się trzęsłam nie mogłam w to uwierzyć. Dlaczego ludzie w tak młodym wieku muszą umierać ? Co oni takiego zrobili, czym sobie zasłużyli ?- powtarzałam ciągle te same pytania w głowie
***********************************************************
Jest w końcu następny rozdział. Marika wraca z nowymi przeżyciami i planami na przyszłość. Czy poradzi sobie z tym i czy nie pozwoli odejść Robertowi ? Czy nie zapomni o nim i nie wyrzuci z pamięci wszystkich wspaniałych chwil spędzonych u jego boku ? Jeszcze sama tego nie wiem, ale wiem na pewno, że jesteście wspaniali Dziękuję za wyświetlenia i komentarze :*
Zachęcam wszystkich do obejrzenia filmu pt: ,,Ósmoklasiści nie płaczą,,
Rewelacyjny <3 Czekam na dalsze rozdziały :)))
OdpowiedzUsuńDziękuję Bardzo to wiele dla mnie znaczy <3 Niedługo następny
OdpowiedzUsuń