Ron Pope- A drop in the ocean

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 17 :*

Obudziło mnie delikatne muśnięcie moich ust. Z lekkością otworzyłam powieki i ujrzałam obok mnie napastnika niemieckiej drużyny. Nie wiedziałam co mam zrobić czy wstać i zapytać co się wgl dzieję czy zostać.Bardzo odpowiadała mi ta druga opcja gdyż już dawno nie czułam z kimś takiej bliskości. Nie chciałam aby to się skończyło, pękło jak bańka mydlana, wyparowało z pamięci jak błogi sen po prostu nie chciałam.Moje oczy powędrowały w górę gdzie spotkały się z błękitem oczu Roberta.
Było tak wspaniale. Jednak coś w środku kazało mi dowiedzieć się co się stało.
-Witaj słońce-przywitał mnie z uśmiechem Lewandowski
-Cześć-odparłam równie radośnie
-Ale z Ciebie śpioch chciałem wstać i zrobić śniadanie, ale nie wiedziałem jak to uczynić i Cię nie obudzić-powiedział patrząc na mnie
-Miło. A tak ogólnie to możesz powiedzieć czy coś się tej nocy stało pomiędzy nami?-zapytałam
-Spokojnie nic między nami nie zaszło.Tańczyliśmy oglądaliśmy film popijając wino, jednak długo to nie potrwało bo ty od razu zasnęłaś-odpowiedział z uśmiechem
-Okey to dobrze-odpowiedziałam wstając z łóżka
Podążyłam w kierunku łazienki zahaczając o pokój Marco. Delikatnie zapukałam, ale nikt mi nie odpowiedział. Postanowiłam, że zajrzę do środka. Przestraszyłam się nikogo nie było, a łóżko wyglądało tak jakby piłkarz nie wrócił na noc do domu. Zbiegłam szybko na dół, aby poinformować o tym Roberta.
-Robert nie ma w pokoju Marco, wydaję mi się, że nie wrócił na noc do domu, a co jak mu się coś stało?-pytałam podenerwowana 
-Spokojnie Marco to dorosły facet-pocieszał mnie Robert
-Tak, ale chyba wiesz jaki on jest-spojrzałam na niego ze ,,znakiem zapytania,, na twarzy
-Tak wiem wiem. Zaczekaj za...-nie zdążył dokończyć bo w drzwiach wejściowych stanął Marco
Ja nie wiele myśląc rzuciłam się na szyję piłkarza Borussi Dortmund.
-Marco jak ja się o Ciebie martwiłam, dlaczego nie przyszedłeś na noc do domu?-pytałam 
-Ja? Byłem w domu, ale byliście tak sobą zajęci, że nawet mnie nie zauważyliście. Postanowiłem, że nie będę przeszkadzać więc przespałem się u Kuby i Agaty-odparł z uśmiechem
-Przecież to twój dom, a zresztą nie było w czym przeszkadzać-odrzekłam i skradłam mu buziaka
-Z mojej strony to inaczej wyglądało, ale nie to nie jestem strasznie głodny zrobisz coś do jedzenia piękna?-zapytał z błagalnym wyrazem twarzy
-Jasne tylko pójdę się odświeżyć i przebrać-rzuciłam w drodze po schodach
Weszłam do łazienki zabierając z pokoju ubrania umyta uczesana i w świeżych ubraniach zeszłam na dół. Obaj piłkarze rozmawiali o czymś strasznie zaciekle przy kuchennym stole. Ja nie pytałam tylko zabrałam się szybko za robienie śniadania. Po 10 minutach wszyscy spożywaliśmy kanapki i piliśmy ciepłą kawę i herbatę. Po skończonym śniadaniu Robert wstał od stołu.
-Dobra to ja się będę zbierać i tak już się nasiedziałem-powiedział ubierając kurtkę
-Nie szkodzi. Bardzo dziękuję, że mnie wczoraj odwiozłeś i posiedziałeś ze mną-odparłam i pocałowałam napastnika w policzek
-Nie ma sprawy. Możesz na mnie liczyć-powiedział i wyszedł podając rękę Marco
Ja zabrałam się za zmywanie po śniadaniu jednak nie obyło się bez pytań ze strony Marco.
-I jak tam? Coś się wydarzyło? Chyba się pogodziliście?-zapytał ze śmiechem
-Przestań Marco nic się nie wydarzyło w nocy jeżeli o to ci chodzi
-Czy ja coś mówię?
-No wgl dlaczego twoja każda myśl musi być z podtekstem?
-Proszę Cię moja, nie obrażaj mnie kochanie
Wtedy oboje zaczęliśmy się śmiać. Marco jest świetnym facetem zawsze umie mnie pocieszyć i wysłuchać. Takiego chłopaka to ze świecą szukać-pomyślałam wycierając naczynia
-Wiesz co ja wychodzę porozglądam się po mieście głównie po galeriach handlowych poszukam jakiś fajnym ubrań może coś kupię okey?-zapytałam
-Jasne ja też zaraz wychodzę na trening. To może się spotkamy o 15:00 pod stadionem? Co ty na to?-zapytał jak zwykle z uśmiechem na twarzy
-Jasne nie ma problemu-rzuciłam łapiąc ze stołu telefon i klucze
Wyszłam z domu Marco. Postanowiłam, że pójdę do ostatnio poznanej galerii handlowej. Szłam około 10-u minut nagle coś przykuło moją uwagę w sumie to bardziej precyzyjnie to ktoś. Po drugiej stronie ulicy szedł chłopak na oko okołu 20 lat strasznie przystojny i strasznie bliski mojemu sercu. Z tego wszystkiego niemal upadłam. Usiadłam na pobliskiej ławce i powędrowałam wzrokiem w stronę mężczyzny.
Tak to był on to na pewno był on tylko co tu mógł robić. Jak się dowiedział jak?-zadawałam sobie jedno i to samo pytanie. Jednak większą część umysłu zagracały moje wspomnienia. Moje najszczęśliwsze dni pod słońcem, które spędziłam własnie przy nim. Nagle przed oczami zobaczyłam jego twarz jak zawsze uśmiechniętą i kochającą czułą i troskliwą.Wróciły wspomnienia, które tak bardzo starałam zatuszować zapomnieć wyrzucić z pamięci. Jednak to było silniejsze ode mnie w tej chwili dotarło do mnie, że ja nadal coś do niego czuję i to nie jest współczucie za to co przeszedł po rozstaniu ze mną. To było coś więcej poczułam, że moje serce zaczyna szybciej bić, a z każdym uderzeniem po policzku spływa łza. Uczucie, którym go darzyłam myślałam, że już dawno wygasło. Myliłam się tak strasznie się myliłam.Nie mogłam uwierzyć w to się teraz dzieję w mojej głowie. Co ja sobie wyobrażałam przecież już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Już nigdy nie poczuję smaku jego delikatnych ust, troski w jego każdym objęciu, szeptaniu słów ,, Kocham Cię ,, do mojego ucha. Już nigdy więcej-pomyślałam i spojrzałam za siebie. Chwilę mi zajęło zanim się uspokoiłam i otarłam łzy. Jego widok wywołał na mojej skórze dreszcze, a w mojej głowie wspomnienia. Tak bardzo tego nie chciałam. Nie chciałam, żeby więcej mnie krzywdził, chociaż z drugiej strony pragnęłam chodź na chwilę znaleźć się w jego objęciach być chodź na chwilę potrzebna i szczęśliwa.
Spojrzałam na zegarek była 13:20. Postanowiłam, że pójdę szybko do galerii i zrobię zakupy tylko w jakimś markecie, a za ubraniami porozglądam się kiedy indziej. I tak minęła godzina. Wyszłam z galerii kierując się w stronę stadionu. Po jakiś 30-u minutach byłam przed stadionem. Czekałam około 10-u minut na Marco. Kiedy go zobaczyłam od razu chciałam mu o tym powiedzieć, ale nie mogłam przecież on by nie zrozumiał nikt nie rozumie nawet ja sama tego co się ze mną dzieję.
-Cześć piękna-rzucił chłopak podchodząc do mnie
-Hej-odpowiedziałam z nieznanym mi dotąd wyrazem twarzy
-Co się stało Marika? Jesteś jakaś inna?-zapytał Marco ze smutkiem
-Nie nic się nie stało. Jest okey zawsze jest-odpowiedziałam i spojrzałam na idącemu ku nam Roberta
-Cześć Marika-przywitał się uśmiechnięty napastnik
-Cześć-odpowiedziałam, a w mojej głowie zawirował cały świat miałam wrażenie, że zaraz upadnę
-To jakie plany na dzisiaj?-zapytał Marco
-Strasznie Cie przepraszam, ale chyba nic z tego nie wyjdzie słabo się czuję. Pójdę do domu i się położę, a ty jak chcesz idź z Robertem-odrzekłam i pocałowałam obu piłkarzy
-Nie żartuj nawet.Idę z Tobą-odparł Marco łapiąc mnie za rękę
-Dziękuję-odpowiedziałam i ruszyłam w stronę domu
Po jakiś 30-u minutach byliśmy w domu. Zdjęłam szybko kurtkę i już leżałam w moim pokoju na łóżku. Od razu po mojej twarzy popłynęły łzy. Nie umiałam udawać byłam za słaba za wrażliwa. Ten świat mnie przerastał nie umiałam sobie z tym poradzić, a moi bliscy o niczym nie wiedzieli. Nie mieli pojęcia, że każdej nocy z moich oczu wypływa strumień łez, że ciągle moje myśli krążą wokół Natana, że nienawidzę siebie za to kim jestem jaka jestem.Ja przecież tak bardzo go kocham tak bardzo-pomyślałam biorąc do ręki......

******************************************************************************
Jest kolejny rozdział teraz nieco krótszy bo nie mam weny a dawno już nic nie dodawałam. Mam nadzieję, że coś ktoś skomentuję i będę miała mały powód do radości bo teraz w moim życiu tego brakuję. Nie radzę sobie z rzeczywistością z osobami które mnie otaczaj. Nie umiem pomóc osobie na której mi strasznie zależy. Nie umiem nie potrafię. Tak bardzo siebie za to nienawidzę.





3 komentarze:

  1. zapraszam na rozdział pierwszy na http://kochamcieinigdyniezapomne.blogspot.com/ krutki ale jest następne po staram się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Okey :) Ja również zapraszam do czytania i komentowania moich opowiadań :)

    OdpowiedzUsuń