Ron Pope- A drop in the ocean

sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 10

Kiedy wysiedliśmy z windy dość szybkim tempem pomaszerowaliśmy w strone pokoju 119. Robert był nieco ździwiony moim zachowaniem ale nie pytał w tym momencie o nic. Kiedy drzwi się otworzyły ujrzałam na łóżku straszny bałagan. Drzwi balkonowe były otwarte najwidoczniej zapomniałam ich zamknac kiedy wychodziłam na spotkanie. Najgorsze było to, ze na łózku walały się zdjęcia moich rodziców moje i Natana. Szybkim ruchem zgarnęłam fotografie i schowałam je do torebki. Zamknęłam drzwi balkonowe i usiadłam na łózku zapraszając Roberta by zrobił to samo. 
Dlaczego uciekłas-zabrzmiał pytający ale łagodny głos Lewego
Dlaczego uciekłam a dlaczego miałam zostac-zapytałam oburzona
Co Marika o co czym ty mówisz. Chodzi Ci o to, ze nie poczekałem na Ciebie?-zapytał z sarkazmem
Nie nie chodzi mi o to-odparłam
No to w takim razie o co, zanim zdążyłem wrócić Ciebie juz tam nie było.
O czym rozmawiałes z łukaszem-zapytałam wprost
Co ja nie wiem o co chodzi1-powiedział spoglądając w podłoge
Doskonale wiesz o co mi chodzi.Mówiliście o jakies dziewczynie.Prawda? A tak szczegółowo to o dziewczynie Piszczka?-zapytał i tak znając odpowiedź na to pytanie
Nie mówiliśmy o niej-powiedział Robert piskliwym głosem
Proszę Cie przynajmniej ty mnie nie okłamuj rozmawialiście o niej Łukasz jest z nią. Ona była u niego w domu przed przyjazdem dlatego mówiłeś do kierowcy żeby pojechał na około żeby dłużej to trwało.Uważasz ze jestem skończona idiotką?-odparłam
Nie nikt tak nie uważa-powiedział podnoszą wzrok na mnie
To więc dlaczego ciągle mnie okłamujecie. Ja zaufałam Łukaszowi ale widze ze nie było warto-powiedziałam
Było ale to nie jest takie proste-odpowiedział Robert łapiąc mnie za rekę
Zostaw mnie ty tez taki jesteś dlaczego mi nie powiesz teraz prawdy?-zapytałam
Bo nie moge zrozum to jest mój kumpel nie mogę go zradzic-odpowiedział spoglądając na mnie jak bym go rozumiała
Tylko ze był mały problem ja mu nie wierzyłam. To wszytko było strasznie zagmatfane a ja nie chciałam tego więcej przezywać. Cały ten czas byłam okłamywana po prostu świetnie może to prawda jestem skończona idiotką. Bo jak inaczej to wytłumaczyć ciągle zakochuje się w niewłaściwych facetach.
Po chwili milczenia odezwał sie Robert:
Jest okey dlaczego sie nie odzywałas?-zapytał z nieco smutna miną
Wiesz co widze ze nie masz mi nic więcej do powiedzenia w takim razie wyjdź-powiedziałam i wskazałam palcem drzwi
Ale ,ale-nie skonczył dokończyć bo ja juz trzymałam klamkę
Nie ma żadnego ale wyjdx i proszę cie daj mi spokój-powiedziałam zamykając na nim drzwi.
Po chwili połozyłam się na łózku chowając głowę w poduszce. 
To jest koniec koniec mojej przygody w Dortmundzie wracam do domu-pomyslałam przekręcając się na bok
Wyjęłam telefon i napisałam do Natalii sms:
Twój brat to cholerny dupek nie chce go znać.
Po chwili zabrzmiał dźwięk mojego telefonu:
Marika co się stało?Dlaczego tak mówisz?-zapytała z niedowieżaniem
Bo taka jest prawda. Powiedz mi wiedziałaś że Łukasz jest jeszcze ze swoją dziewczyną?-zapytałam oburzona 
Nie nie wiedziałam mówił że z nia zerwał miesiąc temu-powiedziała nie wiedząc o co chodzi
No właśnie to nie zerwał jest z nią nadal. Dlatego nie chce go znać zaufałam mu a on mnie zranił-powiedziałam i sie rozłączyłam
Po chwili na komórkę przyszedł sms:
Tak mi przykro zaraz do niego zadzwonie i każe mu to wszytko wyjasnić.Natalia:)
Pewnie wszytko wyjasnić a co tu jest do wyjaśniania koleś ma inna dziewczynę i tyle w temacie. A ja jestem głupia bo się w nim zakochałam-myślałam oglądając rodzinne fotografie. 
Na każdych zdjęciach byłam uśmiechnięta nawet na tych z Natanem. Zresztą to było do przewidzenia wtedy kochaliśmy się jak mało kto a teraz się nienawidzimy. Nie wiem dlaczego ale nadal czuję żal do niego za to co mi zrobił myślałam że juz sie z tym uporałam ale to nie daje mi spokoju ciągle o tym myśle i zadaje sobie pytanie Co by było gdyby?. Ale tak najwidoczniej musiało być nie będę wiecznie szczęśliwa i zakochana. Chociaz to drugie jest możliwe tylko pytanie czy szczęsliwie zakochana? Rozmyślając nad tym spojrzałam pod łóżko leżało tam jeszcze jedno zdj. Na fotografi byłam ja i Natan odwróciłam na druga stronę i przeczytałam opis. Najszczęśliwasza para pod słońcem, a pod tym Zawsze będę Cie kochał Twój Natan. To było dołączone do mojego prezentu z okazji urodzin. Po przeczytanych słowach z oczu popłynęły mi łzy. Próbowałam sie uspokoić ale nie mogłam to było silniejsze ode mnie. Ja po prostu miałam problem i to nie taki zwykły. Ja wciąz bezgranicznie byłam zakochana w Natanie. Po tych słowach które jak sie okazało wypowiedziałam na głos chciałam się zapaś pod ziemie co ja wogóle wygaduje ten chłopak mnie tak zranił a ja go kocham miałam racje idiotka ze mnie. Pomyślałam wstając z łóżka i idąc do łazienki. Poprawiłam lekko makijaż i zeszłam na dół. Postanowiłam, że zejdę schodami był to jednak zły pomysl na góre wbiegał jakis dzieciak i wylał na mnie całego truskawkowego szejka myslałam że go zabije jednak nie miałam ochoty na tak drastyczne środki.Dlatego tylko powiedziałam żeby bardziej uważał i wyjęłam z torebki paczke chusteczek. Zaczęłam wycierać szejka z bluzy co mi zajęło troche czasu. Kiedy byłam już na dole po plamie nie było wielkiego śladu.Okazało się że to tylko mała plamka a większość napoju rozlała się na schody dzieki mojemu nadzwyczaj szybkiemy refleksowi. Poszłam do restauracji i zamowiłam kawę. Usiadłam przy pobliskim stoliku i zaczęłam czytać czasopismo które leżało obok. Była to gazeta sportowa o dziwo nic mnie w niej nie zainteresowało dlatego odłożyłam gazetę i zajęłam sie piciem wysmienitej kawy. Po chwili namysłu dołączyłam do rachunku butelkę czerwonego wina. Kiedy skończyłam schowałam wino do torby i ruszyłam w kierunku pokoju. W drodze powrotnej postanowiłam zrezygnować już ze schodów dlatego wsiadłam do windy i pojechałam na piętro z pokojem 119.Kiedy wysiadałam znów zobaczyłam tego chłopaka wchodził do pokoju obok mojego. No cóż bywa zreszta co mnie obchodzi jakiś dzieciak. Weszłam do środka wyjmując na stolik zakupione wcześniej wino. Otworzyłam je korkociągiem który zawsze przy sobie nosiłam był to prezent od Lenki. Wyjełam kieliszek z barku i sobie nalałam. Po chwili wyjęłam z torebki książkę i zatopiłam sie w lekturze popijając czerwono krwiste wino. Zbliżała się 23:00 a ja wciaż czytałam i piłam maleńkimi łyczkami . Nie lubilam alkocholu ale jeżeli miałam wybierać to wino było moim najulubienszym z alkocholi. Pierwsza butelka powoli sie kończyła dlatego zadzwoniłam do recepcji i poprosiłam o nastepną butelke tego alkocholu. Po chwili otworzyłam drzwi i odebrałam wino od młodego ale przystojnego kelnera. 
Dziekuje ślicznie powiedziałam i sie lekko uśmiechnełam
Nie ma za co do usług piękna-powiedział i odwzajemnił mój usmiech 
Zamknęłam drzwi i polałam sobie z nowo otworzonej butelki. Około 23:30 ktos zapukał do moich drzwi.
Czyżby był to ten przystojny kelner z uroczym uśmiechem, nie zamawiałam nastepnego wina-pomyslałam jednak w głębi duszy poczułam ciepło
Niestety pomyliłam się za drzwiami stał Robert z bukietem róż w ręcę.
Marika piłaś?-zapytał źdzwiony
A piłam, a nie moge?-zapytałam lekko sie chwiejąc
Nie no oczywiście ale nie przesadziłaś czasami?-zapytał z troską
Jestem już dorosła i sama podejmuje decyzję kiedy bedzie dość-odpowiedziałam i uniosłam kieliszek z winem do góry
Twoje szcześcieo bo na moje już nie ma co liczyć-powiedziałam przechylając kieliszek 
Tak tak cudownie.Moge wejść na chwile?-zapytał z błagalnym wzrokiem
A proszę-powiedziałam zapraszając go gestem ręki
Usiadł na łózku patrząc z niedowierzaniem na pustą butelkę wina stojąca przy stoliku koło łóżka.
Już druga?-zapytał 
Oczywiście że tak nie mam zamiaru oszczedzać i tak wracam do domu-odpowiedziałam i usiadłam koło Roberta
Już wystarczy-powiedział i zabrał mi kieliszek z ręki.
Nie nie wystarczy, a no tak gdzie moja gościnność a ty sie nie napijesz?-zapytałam zachęcająco
Nie ja jednak pozostanę przy moim zdaniu-odpowiedział i odstawił kieliszek
Okey niech będzie, ale wiec że mnie zdenerwowałeś-powiedziałam odwracając głowę w przeciwnym kierunku
No nie gniewaj sie już-powiedział i mnie przytulił
Nie za szybko kolego wychamuj tego Opla-powiedziałam i opadłam na łóżko
Robert zaczał się ze mnie śmiac i powtórzyl mój ruch teraz leżelismy razem patrzc sie w sufit.
Jestem kompletnie zmęczona-powiedziałam przekręcając się w jego stronę
To śpij-powiedział i pogłaskał moje włosy
Ja nie miałam juz siły zaprostestować wtuliłam się w jego ramiona i zasnęłam jak małe dziecko.

***********************************************************************************
Mam nadzieję, że rozdział przypadnie wam do gustu. Mimo rozstania jest pełen humoru i śmiechu. Nie bójcie się komentować wpisów jest mi bardzo miło gdy widze komentarze bo wiem że ktoś to czyta. To jak około 2 tygodniu wakacji pozostało, ale jest nadal świetnie za tydzień i trzy dni moje urodzinki nie moge sie doczekać. Pozdrawiam wszytkich i bawcie sie dobrze przez te ostatnie dwa tygodnie.

Ps:
Fajnie że jesteś :)

2 komentarze:

  1. Świetnie jak zawsze :*
    No oczywiście, ze jestem :*
    też się cieszę haha :d
    Byłam, jestem i będę <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha wychamoj tego opla haha zajee** poprostu przebijasz wszystkich ;)

    OdpowiedzUsuń