Ron Pope- A drop in the ocean

niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 9


Po niecałej godzinie byliśmy na miejscu nie obyło się jednak bez komlikacji.Przez jakies 15 minut toczyłam kłótnię ze starsza pania o mój bagaż. Tłumacząc jej , że swojego jeszcze nie wzięła. Ona jednak nie dawała za wygraną w końcu musiał rozdzielić nas Lewy bo przecież bysmy się tam rozszarpały a ja jednak swoją godność mam i nie chciałam robić nic tej biednej ale jednak uporczywej staruszce. Najzabawniejsze było to kiedy przyszedł Lewy babcia od razu rozpoznała piłkarza i zaczęła mnie przepraszać, ze się ,,przez przypadek,, pomyliła. Ludzie jak można wziąć czyjś bagac i to ,, przez przypadek,, załamka normalnie. Ale cóż bywa są różni ludzie i różne sytuacje. Póxniej kiedy wyszłam zwycięsko z bitwy o MÓJ bagaż zadzwoniliśmy po taxi.Bo jak sie okazało łukasz nie odbierał telefonu.Jak wcześniej nie dawał nam spokoju to teraz nagle nie odbiera.Byłam na niego zła, ale jednak jakaś cześć mnie martwiła sie czy coś się nie stało. Od razu zaczęłam wypytywać Roberta czy cnic o tym nie wiem on jednak nie miał o niczym pojęcia.
Po chwili oczekiwania Łukasz oddzwonił.
No cześć kochanie-przywitał mnie uroczo
No hej dlaczego nieodbierasz komórki wydzwaniam do ciebie od pół godziny.
Przepraszam nie słyszałem -chciał jakoś wybrnąć z sytuacji
Okey-powiedziałam uspokojona
Za ile będziecie?-zapytał
No nie wiem własnie wyjechaliśmy to tak za około 15 minutpowiedziałam spoglądając na zegarek
Ok ale jak będziecie już blisko to zadzwońcie-powiedział nieco zakłopotany
Ale po co wszytko okey będziemy za około 15minut i po sprawie-powiedziałam trochę zdenerwowana jego zachowaniem
Dobrze,ale chyba Cię o cos prosze zadzwon jak będziesz dojerzdzała-powiedział rozłączając sie
Trochę przestraszona zachowaniem Łukasza odłożyłam telefon do torebki. Od razu kiedy się rozłączyłam Robert zauważył cos się dzieje i zaczał mnie wypytywać.
Cos się stało?
Nie jest wszytko okey jak zwykle-odburknęłam
Dobrze kocie tylko zapytałem-powiedział ździwiony moim zachowaniem
Przepraszam ale łukasz sie dziwnie zachowuje chce żebym do niego zadzwoniła jak będę dojerzdzała jakby cos przede mną ukrywał-powiedziałam
Na pewno wszystko okey-zaczał mnie pocieszac Robert
Po chwili dostał sms po którym cały zdenerwowany zaczął cos mówic po niemiecku do taksówkarza.Uczyłam se niemieckiego od paru dobrych lat ale ten język był nadal dla mnie ciemną magią. Wyłapywałam tlyko pojedyńcze wyrazy. Kiedy skonczyli rozmowę zamieniliśmy się rolami teraz to ja zaczęłam wypytywać Lewego o co chodzi. On jednak nie był tak chętny do rozmowy nic nie powiedział tylko wpatrywał się w głucha pustkę za szybą auta.
Ej ja ci powiedziałam a ty teraz twoja kolej-powiedziałam ruszając go lekko ręko w bok
A ja nie powiem nie musisz wszytkiego wiedziec-powiedział i wrócił do swojego jakże ciekawego zajęcia
Okey powiedziałam i wyjęłam z torebki telefon.
Po jakiś 15 minutach bylismy na miejscu. Teraz to Robert zaczał się dziewnie zachowywac wybiegł z samochodu jak postzrelony i pobiegł do domu Łukasza. Ja nie mysląc wiele zapłaciłam na kurs i zostawiłam bagaże na środku chodnika. Po czym podbiegłam do drzwi które zostały lekko uchylone.To co usłyszałam lekko mnie zaskoczyło.
Stary co ty odwalasz?-pytał zbulwersowany Robert
O co ci chodzi?-mówić Piszczek jakby niewiedział o czym mówi do niego kolega z druzyny
O czym ja tu przywoże twoja nową dziewczynę a ty takie rzeczy. Nie zasługuje na Ciebie ty debilu, a i żeby było jasne ja nie zamierzam cie więcej kryć-powiedział ze złością
Okey to był ostatni raz będzie okey nie spinaj się tak-odpowiedział Łukasz
Jak mam się nie spinac spędziłem z nia około 2 godziny i widzę że dziewczynie na tobie zalezy a ty wogóle sie nią nie przejmujesz. Jak chcesz zaczynac nastepny związek to najpier zakończ pierwszy.
Po ty słowach wypowiedzianych przez Roberta aż mnie zmroziło. Na przemian przechodziły mnie ciepły i zimny dreszcz. Nie mogłam w to uwierzyc jak on mógł przeciez wiedział przez co przeszłam.Nie wiele mysląc wziełam swoje bagaże i ruszyłam przed siebie. Po drodze złapałam taksówkę i pojechałam do najbliższego hotelu w okolicy. Zarejstrowałam się i poszła do swojego pokoju z numerem 119. Otworzyłam kartą drzwi i walnełam sie na łóżko. Wtedy usłyszałam dźwiek dzwonka z mojej torebki. Wyjełam komórke i spojrzałam na wyswietlacz dzwonił łukasz.
Halo Marika gdze ty jesteś martwię sie o ciebie-powiedział
Tak super to martw sie dalej-powiedziałam i się rozłączyłam po czym rzuciłam komórkę w kąt pokoju
Wyjełam z torby podręcznej iPod  włączyłam na maxa muzykę. W tym momencie z głosników było słychac Avicii-Wake me up.

W tym nastroju dałabym wszytko za opakowanie lodów no ale nic musiał mi wystrczyc prysznic i czyste ubrania. Dlatego poszła do łazienki i wziełam szybki prysznc. Potem otworzyłam walizkę i wybrał zestaw ubrań na dzisiejsze popołudnie.

Po chwili juz sie troche lepiej czułam. Otworzyłam drzwi balkonowe i wciągnęłam do płuc rześkie powietrze. Jak na ta porę roku ten nie należał do najcieplejszycj nawet powiedziałabym, ze było zimno. Dlatego załozyłam ten a nie inny zestaw ubrań. Zresztą ten kolor najbardziej  przypominał mój dzisiejszy nastrój. Podczas gdy ja witałam się z nowym miastem  i otoczeniem na mój telefon przychodziły nowe wiadomości. Co było dziwne z pośród 11 z nim tlyko dwie były od Łukasza reszta skrzynki należała do Lewego. Strasznie mnie to zmartwiło, ze kolega mojego chłopaka bardziej sie o mnie martwi niż on sam. W końcu nie wytrzymałam i podeszłam do rogu ściany gdzie lezał na podłodze mój telefon. Odczytałam dwie piersze wiadomości od Piszcza pisał w nic gdzie jestem i żebym jak najszybcie sie odezwała ja jednak nie miałam zamiaru tego robić. Potem otwierałam jedna po drugiej wiadomości od Roberta pisał, ze musimy się spotkac i on mi wszytko wyjasni i żebym pod żadnym pozorem nie robiła nic głupiego. Jka on mógł przecież tu tlyko i wyłącznie on z Piszczem zachowywali sie Głupio po prostu jak dzieci.Pomyslałam w duchu. Po chwili jednak odpisałam na sms.
Co dziwne moja wiadomość została wysłana do Roberta nie wiem dlaczego ale coś w środku podpowiadało mi , ze to on powinien wiedziec  gdzie jestem a nie Łukasz.
Jestem teraz w hotelu nie martw sie o mnie i prosze nie mów łukaszowi, ze się z toba kontaktowałam. Nastepnym sms wysle Ci adres  ulicy i jak możesz to przyjedź musimy porozmawiać.
Po chwili napisałam adres ulicy i jak na zawołanie Robert odpisał, ze będzie za 10 minut i żbym czekała na niego w kafejce na dole. Ja zgodziłam sie na to chociaz nie wiedziałam czy to jest najlepsze rozwiązanie tak po prostu podpowiadał mi mój instynkt. Wziełam telefon i wyszłam z pokoju. Czekałam na niego jakies niecałe 10 minut.
Cześć fajnie że pozwoliłaś na to spotkanie-powiedziała i się nieziemsko usmiechnął
Pozwoliłam bo chce żebys mi pwoiedział co tu jest grane-odpowiedziałam  z niezmiennym wyrazem twarzy
Okey powiem tyle ile wiem-powiedział nadal trzymając się usmiechu na twarzy
Wiesz co może zmieńmy otoczenie chodź do mojego pokoju jeszcze ktos zobaczy że rozmawiamy i będe plotki.
Może jeszcze zostaniemy parą-dokonczył Lewy z błyskiem w oku
Oby nie-powiedziałam  pociągnęłam go za rękę w stronę windy.

*****************************************************************************
No to już. Teraz jakoś szybciej 9 rozdział jest. Mam nadzieję, że się Wam spodoba. Trochę zmieniłam, ale mam nadzieję, że się przyjmie i zobacze komentarze nie tylko od Justyny :)
Jeszcze na koniec ogląda ktoś World Grand Prix dzisiaj mecz Polska Japonia łapcie jak zawsze usmiechniętą Kasie Skowrońską i trzymajcie mocno kciuki za nasze dziewczyny.




2 komentarze:

  1. Świetny rozdział <3
    Jak zawsze, już się stęskniłam : *
    Czekam na nexta : *

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też się stęskniłam :)
    Już niedługo może się pojawi :)

    OdpowiedzUsuń