Ron Pope- A drop in the ocean

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział 8


Obudziłam się 15 minut po dziewiątej. Powiem szczerze że wogóle się nie wyspałam do późna myślałam jak to teraz będzie. I w końcu kiedy nic sensownego nie wymyśliłam zasnęłam około 3:00. Teraz tego żałuje bo wyglądam jak śmierć.  Po prostu załamka. No nic muszę wstać i się naszykować przecież za kilka godzin wylatuję do Dortmundu. No właśnie wylatuje i wszytko tu zostawiam kolegów koleżanki rodzinę dom i dużo dużo więcej wspomnień związanych z Poznaniem. Ale nie czas teraz na rozczulanie się nad moim feralnym życiem-pomyślałam i podniosłam się z łóżka
Dzień był piękny słońce  wczesnej pory unosiło się już wysoko nad horyzontem. Ptaki za oknem śpiewały i ogólnie było jakoś ok. Po chwili zerknęłam na komórkę na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość. To od Łukasza od razu ją otworzyłam.
Hej kochanie. Przykro mi że tak wyszło ale ja juz wczoraj wyleciałem do Dortmundu. Miałem pilny telefon od lekarza, abym jak najszybciej przyjechał na konsultacje. O 11:30 na lotnisku przed wejściem będą czekali na ciebie Kuba z Agatą i Lewy. Pamiętaj wszystko jest ok. Kocham i całuję Twój Piszczu.
Po tych słowach troche się zmartwiłam zaczęłam się zastanawiać  czy to nie cos bardziej poważnego z tą konsultacją. Postanowiłam, że tylko jak dolecę to go o wszytko wypytam. 
Po tych słowach do pokoju weszła moja mama.
No witaj słońce. Jak samopoczucie-zapytała z usmiechem
Jak zwykle bardzo dobrze tylko, że do Dortmundu lecę sama. Znaczy nie tak całkowicie bo z Kuba i jego żoną Agatą a no i jeszcze Lewy leci ale Łukasz już jest na miejscu-odpowiedziałam z nieco mniejszym entuzjazmem
Tak a co sie stało?-zapytała
Bo Łukasz dostał telefon w sprawie jakieś konsultacji lekarskiej i musiał wyjechać wcześniej ale jest ok tylko jak przylecę do obadam sprawę-odpowiedziałam i lekko się usmiechnęłam
Dobrze więc zejdź na śniadanie bo jest już 10:00. Za godzine musisz wyjść. Czekam na dole-powiedziała i wyszła zamykając za sobą drzwi

Ja jeszcze raz zerknęłam kontem oka na wyświetlacz komórki i poszłam sie jakoś łądnie ubrać. Po walce z bałaganem jaki panował w mojej walizce założyłam to:

Kiedy byłam już gotowa zeszłam na dół zjeść śniadanie. Było okołom 10:30 miałam jeszcze pół godziny no może troche więcej. Kiedy siadłam przy stole, do kuchni wszedł tata.
Cześć córciu widzę że się wyprowadzasz?-zapytał jakby niedowierzając
Tak można to tak  nazwać po prostu na razie wyjeżdżam a później nie wiem co będzie-odpowiedziałam wstając i przytulając tatę
Widzisz-powiedział ze łzami w oczach
Tatus nie płacz ja nie jade na koniec świata. Będę was odwiedzać często przysięgam . Na pewno nie stracimy kontaku ja tak nie chcę Kocham Was jesteście Najlepszymi Rodzicami na świecie-powiedziałam i w tym momencie po mojej twarzy tez popłynął strumień łez.
Widzisz kochanie my Cię z mamą kochamy i nie chcemy by to wyglądało tak, że nie masz w nas oparcia i nie chcemy, zebyś tu mieszkała-powiedział
Ale, ja tak nawet przez chwilę nie pomyślałam po prostu chcę odpocząć i najważniejsze usamodzielnić się -powiedziałam i przytuliłam ich oboje
No dobrze. Kochanie jedź śniadanie i zbieraj się szybko bo jest za dziesięć-powiedziała mama usmiechająć się do mnie słonecznie
Po chwili sniadanie było zjedzone poszłam jeszcze na chwile do łazienki by poprawidz makijaż i fryzurę. Potem poszłam znieść walizkę na dół i byłam już gotowa. Zadzwoniłam po taxi i czekałam na kanapie w salonie aż przyjedzie. Po jakiś 10 minutach stała juz pod domem.
No to ja jadę-powiedziałam ze łzami w oczach
Jedź kochanie i odezwij sie jak będziesz na miejscu-powiedziałam mama i przytuliła mnie
No własnie. A i kochanie uważaj tam na chłopaków żebyś sie nie zawiodła-powiedział tata 
Dobrze nie jestem już małą dziewczynka potrafię o siebie zadbać-powiedziałam i ucałowałam ich w policzek
Lecę po taxi czeka już na ulicy.Kocham was i pamiętajcie że o was nigdy nie zapomnę będziemy rozmawiać przez internet. Kocham.
My Ciebie tez-odpowiedzieli w tym samym czasie i pomachali mi na pożeganie



Po jakiś 30 minutach byłam juz na lotnisku. Wyjełam walizkę i poszłam w stronę wejściowych drzwi. Już z daleka widziałam Lewego to co było dziwne to to że tam stał tylko on a co z Kubą i Agatą-zastanawiałam się
Kiedy byłam juz obok Roberta on zawzięcie z kimś rozmawiał.
Stary wszytko będzie ok chyba nie jestem dzieckiem umiem się zaopiekować kimś nie?-zapytał z irytacja w głosie
Ktoś mu cos odpowiedział z czego nie był najwidoczniej zadowolony.
Dobra kończe bo już mnie tak wkurzasz że cie słuchać nie mogę.Część i nie dzwoń więcej.
Po tych słowach Lewy sie rozłączył i schował komórkę do kieszeni spodni.
No cześć-przywitał się
Hej-odpowiedziałam lekko zawstydzona
Jestem Robert a ty to pewnie piękna Marika o której Łukasz ciągle opowiada-powiedział
Tak to ja ale z ta piekną to bym nie przesadzała-odpowiedziałam smiejąc się po cichu
Nie spoko ja moge potwierdzić ma gust ten Łukasz. Ale jest tak wkurzający od 10 mint tu stoję i chyba z 5 razy już do mnie dzwonił i pytał czy juz jesteś i czy jest wszytko ok. Zwariować można-odpowiedział z uśmiechem
Ok a gdzie Kuba i Agata?-zapytałam 
A no własnie wynikły pewne komplikacje bo my mieliśmy bilety na 11:00 i dało się przesunąć tylko jeden. Dlatego oni polecieli wcześniej a ja zostałem i czekam na ciebie. Chyba się cieszysz-zapytał jakby tylko czekał na Tak.
No nie wiem-powiedziałam
No weź-zaczął sie przekomarzać
Jest ok nawet powiedziałabym że super-odpowiedziałam widząc malujący się usmiech na twarzy Roberta
Ok to lecimy chodź.
Ok nie moge się doczekać-powiedziałam i ryszyliśmy 



Po 20 minutach pokazywanie wszedzie biletów i dokumentów byliśmy juz w samolocie. 
Cieszę się, że już niedługo zobacze Łukasza i będe w Dortmundzie -powiedziałam 
Fajnie, że jesteście razem tworzycie wspaniałą parę-powiedział układając z dłoni serce
Też się cieszę, a ty jak tam twoje sprawy sercowe?-zapytałam 
Lepiej nie mówić.Uznajmy że nie mam szczęścia do miłości-powiedział i załamał ręcę
No trudno sie mówi ale napewno masz przyjaciół a to jest czasem lepsze od twojej drugiej połówki-powiedziałam z usmiechem
Masz rację mam nadzieję, że niedługo poznam nową przyjacióke-powiedział i popatrzył mnie ukradkiem.
Sorki ale jestem strasznie zmęczona przespie się z pół godzinki. Jakbyś mógł to obudź mnie jak będziemy już blisko-powiedziałam
Ok obudzę. Idź spać żebyś była wypoczęta jak dolecimy-powiedział i przesłał mi oczko
Dzięki-powiedziałam i oparłam sie o jego ramię
Juz po chwili wtulona w jego nieziemsko pachnąca bluzę usnęłam jak dziecko.


******************************************************************************
Przepraszam was, że tak długo nie pisałam, ale po prostu nie miałam weny. Nie wiedziałam jak to napisać miałam mnóstwo pomysłów, ale żaden nie okazał się zbyt dobry. Ten tez nie należy do najlepszych bo nie wiem jak później napisze dalsze losy. Jednak uważam że sobie poradze i cos wymysle. Prosze o więcej komentarzy. Naprawde bardzo mi zależy.
Pozdrawiam i zycze udanego juz ostatniego miesiąca wakacji.






2 komentarze:

  1. dziękuję tobie też miłego końca wakacji C: i rozdział jest świetny zapraszam do mnie

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję i oczywiście wpadam na blooga :)

    OdpowiedzUsuń