Ron Pope- A drop in the ocean

poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 11

Kiedy pierwszy raz otworzyłam oczy był wczesny ranek. Dlatego jeszcze na chwilę zamknęłam powieki by choć trochę odpocząć. Jednak nasilający się ból głowy nie dawał za wygraną. Kiedy w końcu stał się nie do wytrzymania otworzyłam szeroko oczy i kilka razy zamrugałam by przyzwyczaić się do otaczającego mnie światła. Usiadłam na łóżku i doznałam szoku na podłodze spał Lewy. Co on tu robi zadawałam sobie jedno i to samo pytanie. Nie byłam jednak aż tak bezlitosna i nie obudziłam go. Po cichu wymknęłam się z pokoju do recepcji zapytać czy nie ma ktoś proszku na ból głowy. Pech chciał że weszłam do windy w której był ten chłopak którego poznałam wczoraj.
Nie właśnie przepraszam trochę się spieszyłem-powiedział 
A tak wgl to ile ty masz lat dziecko?-zapytałam
Ja 13 i nie jestem dzieckiem wyglądasz najlepiej-odparł uśmiechając się do mnie
Świetnie wczoraj jak na mnie wylałeś szejka też nie wyglądałam najlepiej ale nic nie mówiłeś-odparłam zdenerwowana
A no -powiedział triumfalnie
Dla mnie jesteś-powiedziałam i odwróciłam głowę w innym kierunku
Jak tam noc z Robertem Lewandowskim?-zapytał złośliwie się uśmiechając
Co o czym ty mówisz?-zapytałam znając odpowiedź
No przyszedł do ciebie wieczorem i nie wyszedł do tej chwili-odparł
Jesteśmy tylko przyjaciółmi a zresztą nie będę się spowiadała jakiemuś dziecku co ja robię i z kim-powiedziałam
Winda już stawała i zaczęły otwierać się drzwi. Wczoraj poznany chłopak wybiegł jak opętany krzyczeć:
Szczęścia szczęścia i miłości dużo dużo miłości !
Boże co to za dziecko ja nie wiem- pomyślałam idąc w stronę recepcji. Od razu spostrzegłam kelnera którego wczoraj poznałam.
Witaj piękna-przywitał mnie ciepło
Mam pytanie wolno jest wam zwracać się tak do klientów tego hotelu?-zapytałam z uśmiechem
Zależy od klienta- powiedział przewracając oczami
Ok.Miło mi. A macie tu jakieś proszki na ból głowy?-zapytałam czekając na wielkie piękne Tak
Dla Ciebie może coś się znajdzie-powiedział i poszedł w kierunku lady. Z szuflady wyjął pigułki i dał mi dwie na wszelki wypadek. Nie zwlekając podziękowałam i pobiegłam schodami na górę. Kiedy otworzyłam drzwi Lewy jeszcze spał postanowiłam że jak ja się ogarnę to i jego wtedy obudzę. Dlatego poszłam do łazienki wzięłam szybki prysznic i umyłam zęby. Następnie rozczesałam poplątane włosy i zrobiłam sobie luźnego koczka wysoko na głowie. Idąc w poszukiwaniu ubrań spostrzegłam bukiet róż na podłodze.Podniosłam je i wstawiłam do wazonu stawiając je na komodzie. Kiedy kwiaty były już w wazonie poszłam się ubrać założyłam na siebie to:


Po około 10 minutach byłam już gotowa. Wyszłam z łazienki spoglądając na zegarek dochodziła 9:00. Postanowiłam że najwyższy czas obudzić Roberta:
Wstawaj śpiąca królewno- powiedziałam i potrząsnęłam jego ramieniem
Co co się dzieję?- zapytał strasznie zaspany
Bayern strzelił wam bramkę przegrywacie 1:0
- powiedziałam
Co jak to?- krzyknął i zerwał się na równe nogi a ja nie mogłam przestać się śmiać
Taki mały żarcik z samego rana- powiedziałam i przesłałam mu buziaka
Fajnie się bawiłaś?- zapytał z ironią w głosie
Przezabawnie było tez byś się śmiał jak byś to widział więc już się nie fohaj- powiedziałam i go szturchnęłam
Widzę że chcesz przegiąć- odpowiedział i rzucił mną na łóżko
Ej co ty wyprawiasz?-zaczęłam się śmiać nie mogąc wytrzymać z łaskotania po bokach
Masz za swoje?- rzucił i nie przestawał mnie łaskotać
Dobrze dobrze proszę pana już nie będę tylko proszę przestać-powiedziałam nie mogąc ogarnąć mojego zaraźliwego śmiechu
Ok przeprosiny przyjętę- powiedział i przyłączył się do mnie
A tak wgl to co ty tu robisz?- zapytałam zaciekawiona
Oj widzę że za dużo się wypiło-powiedział śmiejąc się ze mnie
Ja nic nie piłam przecież- powiedziałam odwracając głowę
Tak wgl :)- odparł wstając z łóżka
No dobra ale nadal nie wiem dlaczego tu nocowałeś- powiedziałam robiąc skłon 
Przyszedłem Cie przeprosić chciało ci się strasznie spać więc usnęłaś na moim ramieniu- odpowiedział z uśmiechem
Dobra to dziekuję. Możesz już iść- powiedziałam machając mu na pożegnanie
Chyba mi się coś należy za spanie na podłodze- powiedział zdenerwowany
Nikt ci nie kazał tego robić- odpowiedziałam i wstałam z łózka uchylając drzwi balkonowe
Ok dobra sam chciałem to co teraz robimy?-zapytał zaciekawiony
No ty to chyba wychodzisz-odparłam
Nie sądzę  ja mam lepszy pomysł przejedźmy się pokaże ci miasto-zaproponował
No dobra ale tylko to okey?- zapytałam dla jasności
Oczywiście tylko to, ale musimy najpierw jechać do mnie do domu muszę wziąć prysznic i sie przebrać
Okey to chodź idziemy ładna pogoda nawet- powiedziałam zamykając drzwi balkonowe i biorąc torbę z krzesła
Dobra zapraszam- rzucił i otworzył mi drzwi
Po chwili byliśmy już na parkingu Robert zaprowadził mnie do swojego samochodu muszę przyznać że był nieziemski
Proszę piękna-ukłonił się i otworzył drzwi od strony pasażera
Ja ze swoim świętym nastrojem wsiadłam i czekałam aż Lewy odpali to cacko. Nie minęła minuta a my już sunęliśmy autostradą. Widoki były wspaniałe, ale to co do tej pory zobaczyłam nie było najlepszym co mnie czekało dzisiejszego dnia. Uchyliłam szybę wciągając w płuca czyste powietrze. Wpatrywałam się w najdrobniejsze szczegóły mijanych zabytków domów i parków rozrywki. Było tego mnóstwo w Niemczech. W pewnym momencie przeleciała mi przez myśl rozmowa którą toczyli Łukasz z Robertem. Ciekawe jak to jest naprawdę. 
Przecież nie mogą cały czas siedzieć cicho musi któryś się odezwać i wyjawić mi prawdę-pomyślałam wyjmując z torebki i-Phona
Nie wiem czy minęło 15 minut a my zatrzymaliśmy się przed niewielkich rozmiarów domem.Byłam zaskoczona czyżby tak sławna gwiazda jak Lewandowski mieszkała w takim domu. Znaczy nie miałam nic do zarzucenia, ale sądziłam że ujrzę jakąś wille z basenem lub coś w tym stylu a tu surprise. Ale naprawdę w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy brukowa ścieżką do drzwi wejściowych. Kiedy się otworzyły nie mogłam oderwać wzroku wnętrze było przepiękne. Wiele rzeczy było wykonanych z drewna zresztą jak sam dom. Było czuć tu rodzinne ciepło i rozkosz która wypełniała pomieszczenia. Najbardziej chyba do gustu przypadła mi kuchnia. Bardzo lubiłam gotować zresztą wnosząc po jej wystroju uważam ze nie tylko ja. Robert zaprosił mnie do środka i powiedział żebym się rozgościła:
Okey a tak wgl to dom jest przepiękny- powiedziałam nie mogąc nacieszyć się widokiem
Zaprojektowałem go z Igą, ale to nie ważne- powiedział z lekkim uśmiechem
Iga to twoja była dziewczyna?- zapytałam ciekawa co odpowie
Tak ale to przeszłość już bliżej teraźniejszości była Anka ale wiesz też nie wyszło jak to w związkach bywa- powiedział i nieco posmutniał
Tak prawda wiem coś o tym- powiedziałam i zmieniłam wyraz twarzy na bardziej poważny
A no własnie a ta historia z twojego życia? Łukasz coś mi o tym wspominał
Mogę zobaczyć resztę domu?- zapytałam nie odpowiadając na wcześniejsze pytanie
Okey rozumiem a i jasne że możesz czuj się jak u siebie-powiedział i się uśmiechnał
Po chwili Lewy zniknął w pierwszych drzwiach po lewej a ja podążyłam na górę schodami. Kiedy byłam na miejscu moim oczom ukazały się wszystkie nagrody napastnika. Od medali po statuetki i puchary. Tyle już osiągnął w życiu i nadal mu mało chce podbijać rynek piłkarski i robić to co naprawdę kocha. To jest wspaniałe że istnieją tacy ludzie którzy mają wszystko gdzieś i spełniają swoje marzenia. Ja byłam inna słuchałam tego co mówią ludzie i porzuciłam swoje marzenia i plany. Rzuciłam siatkówkę i zostałam przy lekkoatletyce. Teraz tego okropnie żałuję wiem, ze z wiekiem bym podjęła inna decyzję ale tego już nie cofnę mogę jedynie teraz chodzić na mecze i podziwiać sport jakim jest siatkówka. A i oczywiście równie utalentowane zawodniczki. Od dziecka moją idolką była Kasia Skowrońska zresztą jest do tej pory podziwiam jej chęć walki. Jest zawsze pozytywnie nastawiona i uśmiechnięta i dlatego tyle osiągnęła- moje rozmyślania przerwał stukot nóg
Co Robert jżz się wykapałeś?- spytałam nieco zdezorientowana
Co? Byłem tam z 20 minut a ty dopiero weszłaś na piętro? -zapytał teraz on z zaciekawieniem miną
Jakoś tak bo patrzę teraz na te twoje wszystkie osiągnięcia i widzę, ze wygrałeś swoją walkę o marzenia-powiedziałam uśmiechając się
Jak widać ciężko na to trenowałem więc mam to co mam-powiedział łapiąc mnie za rękę jego perfumy były tak silne że nie mogłam przestać wdychać tego pięknego zapachu
Ciesze się- powiedziałam i z moich oczu uroniły się 2 krople łez
Coś się stało?- zapytał parząc na mnie swoimi wielki oczami
Nie tylko szkoda mi tego czego nie wykorzystałam w przeszłości- powiedziałam i puściłam jego dłoń zmierzając w kierunku w sypialni
Otworzyłam drzwi i mnie zamurowało. Piękny łososiowy kolor ścian olbrzymie łózko i skromnie dobrane dodatki. Było jak w bajce. Na komodzie stały fotografie. Podeszłam bliżej by im się przyjrzeć Robert otworzył szafę i ubierał nowy podkoszulek. A ja przyglądałam się dziewczynie która była prawie na każdym zdjęciu. 
Kto to jest? Ania?-zapytałam zaciekawiona
Tak już dawno powinienem wyrzucić te zdjęcia ale jakoś nie jestem w stanie-powiedział przeczesując ręką włosy
Wiem ja tez jeszcze do tego nie dorosłam-powiedziałam z uśmiechem wiedząc co to znaczy 
Jeszcze chwile popatrzyłam na fotografie i odwróciłam się w stronę Roberta.
Gotowy?-zapytałam
Tak gotowy możemy jechać chyba ze zmieniłaś zdanie?- zapytał licząc na łód szczęścia
Nie jest okey jedźmy- powiedziałam i wyszłam z sypialni
Po 3 minutach siedzieliśmy już w samochodzie. Z głośników leciał jeden z moich ulubionych utworów:
Kase and Wrethow-One Live
Chcesz pozwiedzać jakieś zabytki czy po prostu pospacerować po parku i pogadać?-zapytał
Nie jestem zwolenniczką muzeów dlatego wybiorę te druga opcje. Ale mam pomysł  może zawieź mnie w miejsce które Tobie się tu najbardziej podoba- powiedziałam
Jak chcesz piękna:)
Do końca drogi nie odzywaliśmy się do siebie tylko co chwile wymienialiśmy spojrzenia. Kiedy dojechaliśmy na miejsce Robert otworzył mi drzwi. Zamknął samochód i ruszyliśmy krętą ścieżką. Wyglądało to jak park, ale nie do końca przeważała tu dziwna energia coś tak cudownego ze chciało się tu zostać. Nie dziwię się, ze było to najulubieńsze miejsce Lewego. 
Zamknij na chwile oczy-powiedział i zakrył mi paczadełka dłońmi
Tylko ja nie chcę się przewrócić-powiedziałam i złapał go mocno za rękę
Spokojnie chyba mi ufasz?-zapytał 
Nie do końca-odpowiedziałam z przekornym uśmiechem
Po chwili stanęliśmy, Robert zabrał ręce a mnie ogarnęła radość. Byłam w najcudowniejszym miejscu na świecie. Staliśmy na mostku poręcze były oplecione bluszczem. Pod spodem płynęła rzeczka i pływały lilie wodne. Było cudownie. Z obu stron mostu były ławeczki na których siedzieli przechodnie przeważnie były to młode pary ale zdarzały się tez pary staruszków trzymających się za ręce. To było takie słodkie.  W pewnym momencie na mostek weszła młoda para oboje zabójczo ładni chłopak wysoki dobrze zbudowany i oczywiście przystojny dziewczyna urodą też zachwycała miała ciemniejsza karnację i czarne włosy. Jej sylwetka wydawała się w tym momencie idealna. Po prostu para jak marzenie. Kiedy stali opierając się o poręcz chłopak kleknął na kolano wyciągając pierścionek i zapytał czy wyjdzie za niego. Dziewczyna przytaknęła i po jej policzkach popłynął strumień łez. Przytulili się do siebie i nie puszczali. Przechodnie kątem oka spoglądali na nich robiąc im zdj. Ja też nie pogardziłam i zrobiłam jedna fotografie moim i-Phonem. W tym momencie Robert szepnął mi coś do ucha niestety nie usłyszałam bo na około zebrało się kółko i wszyscy zaczęli bić brawo. 
Tu jest cudownie-powiedziałam kiedy wszytko ucichło, wszyscy nagle gdzieś znikli i zostaliśmy tylko my we dwoje.
Często tu bywasz?- zapytałam patrząc na pływająca lilie
 Przychodzę tu gdy mam problemy nie tylko w życiu prywatnym ale też w piłce nożnej- powiedział i spojrzał przed siebie
A jakie to problemy może mieć taka gwiazda jak ty?- zapytałam 
Różne. Po prostu nie raz jestem już zmęczony tym wszystkim. Fotoreporterzy śledzą mnie na każdym kroku. Lewandowski robi zakupy w markecie. Lewy jest na spacerze z piękna nieznajomą. Robert Lewandowski siedzi samotnie na ławce w parku i czeka na nowa miłość. To jest dobijające-powiedział i pokręcił głowa
Współczuję to musi być strasznie męczące- powiedziałam i popatrzyłam na niego
A ty i twoje problemy?- zapytalł patrząc na mnie 
Dużo tego jest nie mamy tyle czasu- odpowiedziałam i zachichotałam
Ok jak chcesz, ale jak masz jakiś problem w którym mogę ci pomóc powiedz
Jasne będę pamiętać a swoja drogą niezły z ciebie psycholog- powiedziałam i się uśmiechnęłam
Wiem-Odwzajemnił się przytulając mnie lekko
Dobra zbierajmy się bo zbiera się na deszcz- powiedziałam i wyślizgnęłam się z uścisku
Robert podążył za mną w stronę samochodu mówiąc coś pod nosem. Kiedy wsiedliśmy do auta zapytał:
To co teraz robimy?
Nie wiem w sumie to jestem zmęczona. Jak możesz zawieź mnie do hotelu- powiedziałam otwierając szybę
Okey. A może zamieszkasz tymczasowo u mnie co będziesz się tułała po hotelach- zaproponował jakby tylko czekał na pozytywną odpowiedź
Nie chcę ci sprawiać problemów. Masz swoje sprawy, a zresztą ja nie wiem czy tu zostaje jak tak potoczyły się sprawy to wyjeżdżam nic tu mnie nie trzyma-powiedziałam, po tych słowach Robert automatycznie zmienił wyraz twarzy jakby chciał krzyknacć Jak to nic cie tu nie trzyma? Przecież ja tu jestem ja cie trzymam ja cie potrzebuję, niestety nie usłyszałam żadnej odpowiedzi
Podjechaliśmy pod hotel jednak coś kazało mi tu chwile pozostać sumienie się nie pomyliło.
Zmieniłaś zdanie?-zapytał radośnie
Zaczekaj!- krzyknęłam nie mogąc odwrócić twarzy od okna
Co jest?-w tym momencie Robert tez zaczął się przyglądać przechodniom
Wysiadamy chodź!-powiedziałam i otworzyłam drzwi
Co Marika co ty wyprawiasz?- zapytał zdezorientowany
Nie marudź tylko wysiadaj sprawdzimy czy Łukaszowi na mnie zależy tak jak on to mówi- powiedziałam i pociągnęłam go za sobą 
Weszliśmy do hotelu siadając przy najbliższym stoliku. Rozłożyliśmy gazety i schowaliśmy się za nimi. 
Widzisz i jak ja mam mu zaufać?- zapytałam ze łzami w oczach
Słuchaj na pewno da się to jakoś wyjasnić-powiedział obejmując mnie ramieniem
Tak ciekawe co powie, ze to jego siostra?- zapytałam z sarkazmem
Może nie znam jego rodziny- powiedział Robert wyglądaj zza gazety
Tak i całkiem przypadkiem się obejmują-nastała chwila ciszy-I całują
No dobra może nie siostra!
Wow ale zapłon- powiedziałam z irytacja w głosie
To co robimy chyba nie będziemy ich ciągle obserwować jeszcze nas zauważą
Pewnie, ze nie ale wiem kto może to zrobić? Ej kolego!-zawołałam na chłopaka z windy
Tak słucham?-powiedział grzecznie
Masz misje do wykonania zapłacę jeżeli chcesz- zaproponowałam
Nie nie trzeba, ale o co chodzi?- zapytał podekscytowany
Widzisz tę parę przy recepcji podejdź tam i podsłuchaj o czym rozmawiają- powiedziałam ale zanim dokończyłam jego już nie było
Po jakiś 5 minutach przyszedł i usiadł na ławce obok.
To tak nie zrozumiałem za wiele zatrzymali się tu  tylko 1 dzień . Nic szczególnego nie mówili oprócz kotku misiaczku i kochanie myślałem ze się zwymiotuję-nie przyjmuje więcej takich misji specjalnych
Okey dziekuję Ci bardzo to ile za to chcesz?- zapytałam
Nic nie chce no może oprócz waszego szczęścia- powiedział i ułożył z dłoni serce
Po tych słowach Robert spojrzał najpierw na chłopca a później na mnie zdezorientowany
No dobraaaa. Bez przesady nie wykorzystałam cie na darmo- powiedziałam z uśmiechem
Ale ja naprawdę nie chce pieniędzy -powiedział i zamrugał oczami 
Ale kto tu mówi o pieniądzach może autograf samego Roberta Lewandowskiego?- zapytałam zachęcająco
Takkk super a i pani tez się może podpisać- powiedział i póścił  mi oczko
Okey ale ja sławna nie jestem nie zarobisz nic na moim podpisie- powiedziałam
Wystarczy ze pani jest ładna, a żeby była fajniej może maja państwo jakieś wspólne zdjęcie?- zapytał
Nie wspólnego nie mamy ale widzę ze tu jest automat wejdźmy może we trójkę do budki i zróbmy sobie komplet zdj? Co wy na to?-zapytałam podekscytowana 
Jasne z wielka chęcią- odpowiedział chłopczyk
Weszliśmy do budki i zrobiliśmy 3 komplety zdj dla każdego po jednym, wyszliśmy komicznie z głupimi minami i potarganymi włosami. Po sesji usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy dedykację.
A jak ty masz wgl na imię?-zapytał Robert
Kajtek proszę pana- odpowiedział z szerokim uśmiechem
Ok. Dla Kajtka najfajniejszego chłopaka na świecie. Robert Lewandowski i Marika Wierzbicka
Super ale fajnie biegnę się pochwalić rodzicom- krzyknął i znikł na schodach
Zanim zdążyłam się obejrzeć nie było już śladu bo Kajtku. 
Wiesz co zmieniłam zdanie tą noc mogę u ciebie przenocować tylko chodź zabiorę parę rzeczy ode mnie z pokoju i możemy jechać- powiedziałam z uśmiechem
Świetnie cieszę się bardzo- odpowiedział Robert i mnie przytulił
Dobra już bez czułości chodźmy- powiedziałam i ruszyłam w stronę windy

****************************************************************************
Wiem, że długo się nie odzywałam ale nie miałam dostępu do internetu. Jest 11 rozdział trochę dłuższy ale mam nadzieję, że ciekawszy wy powiedzcie komentując wpis.Postaram się jak najszybciej opublikować następny ponieważ napisałam już do 14 rozdziału tylko zostało zamieścić je na blogu.
A poza tym wrzesień szkoła i lekcje. Nie mam pojęcia jak to będzie w nowej szkole. jest tyle nowych rzeczy i ludzi i ja zagubiona w tym wielkim świecie. Dlatego mocno trzymajcie kciuki za dobry start w nowej szkole. Ja też mam nadzieję że jakoś sobie poradzicie przechodząc np: z podstawówki do gimnazjum i odnajdziecie się w tym całym zamieszaniu.
To tyle buziaki i proszę was komentujcie :)

Na pożegnanie wakacji łapcie fotkę :)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz