Ron Pope- A drop in the ocean

niedziela, 6 kwietnia 2014

Rozdział 28

             Po jakiś 30-u minutach byłam pod domem Natana. Otworzyłam furtkę i podążyłam w kierunku drzwi. Zapukałam lekko i czekałam aż ujrzę chłopaka. Po chwili otworzył mi z wielkim uśmiechem na twarzy.
-Marika jesteś w końcu tak bardzo na to czekałem 
-Ja też. Mam nadzieję, że nie pożałuję tego
-Przestań kochanie to Twoja najlepsza decyzja w życiu
-Też tak uważam-powiedziałam i złożyłam pocałunek na jego ustach
Po chwili byliśmy już w środku .Mieszkanie spodobało mi się od początku jednak ciągle przed oczami miałam twarz Roberta. Nie mogłam uciec od jego słów ,,Może już mnie straciłaś,, ja naprawdę nie chciałam go stracić przecież w końcu coś do niego czułam.
-Marika wszystko w porządku ? 
-Tak w jak najlepszym 
-To bardzo się cieszę
-Przepraszam, ale pójdę się odświeżyć 
-Jasne 1 piętro drugie drzwi po lewo 
-Dziękuję-powiedziałam i podążyłam w kierunku schodów
Weszłam do łazienki, była ogromna naprawdę nawet Lewandowski miał mniejszą, siadając na podłodze oparłam głowę o zimną ścianę.
-Co ja robię ze swoim życiem ?-powiedziałam na głos z westchnieniem 
-Nie Ty jedyna-usłyszałam głos dochodzący z wanny
-Przepraszam ktoś tu jest ? 
-Cześć jestem Majka- powiedziała i wyszła z wanny
-Przepraszam co pani tu robi ? 
-Stoję nie widzisz ? 
Po tych słowach wybiegłam z łazienki i zbiegłam na dół.
-Natan Ty cholerny dupku jak mogłeś mnie tak okłamać? Nienawidzę Cię rozumiesz nienawidzę-krzyknęłam i chwyciłam za bagaże 
-Marika, ale co się stało ? 
-Zapytaj się tej laski z wanny
-Przestań Marika to jakieś nieporozumienie- wtedy na dole zjawiła się nieznajoma 
-Chyba narobiłam zamieszania, jestem kuzynką Natana miałam się dzisiaj wyprowadzić, ale nie zdążyłam dlatego chciałam się schować. Natan mówił, że jak mnie zobaczysz to od razu będziesz zła. Przepraszam- odparła i spojrzała na mnie 
-To Twoja kuzynka ?- spytałam patrząc wymownie na chłopaka 
-Tak tak zapomniałem Ci o tym powiedzieć- odparł podchodząc do mnie 
-W takim razie masz szczęście
-To dobrze bałem się, że znowu Cię stracę 
-To może nie strasz mnie i nie dawaj mi do tego powodów- zasugerowałam 
-Dobrze już dobrze kochanie 
-To może ja już pójdę moje rzeczy są już w nowym mieszkaniu tylko mnie tam jeszcze nie ma. Cześć miło było Cię poznać Marika- odparła uśmiechając się i wychodząc z mieszkania Natana 
-To co kolacja ? -zaproponował
-Kolacja-powiedziałam i poszłam do kuchni 
Zjedliśmy posiłek, obejrzeliśmy film i jak za dawnych lat usnęliśmy razem na sofie przy włączonym TV.

Next Day !


Obudziłam się około 9:00 Natana już nie było. Usiadłam na kanapie i zaczęłam wsłuchiwać się w jego rozmowę telefoniczną.
-Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję gdyby nie Ty byłoby po mnie do zobaczenia.
Postanowiłam, że nie będę się mieszać w jego prywatne sprawy. Wstałam zjadłam śniadanie, ubrałam się, umalowałam, uczesałam oraz rozpakowałam. Było około 11:00 Natan wyszedł do pracy, którą niedawno znalazł, a ja wybrałam się na miasto. Udałam się do galerii gdzie zrobiłam zakupy na obiad. Potem postanowiłam wybrać się na trening Borussi. Po jakiś 40-u minutach byłam pod stadionem gdyż wcześniej zaniosłam zakupy do domy Natana. Weszłam do budynku i podążyłam korytarzem prowadzącym na murawie. Przywitałam się z Jurgenem i usiadłam na ławce rezerwowych. Po chwili na murawie wbiegli zawodnicy. Wypatrzyłam Marco i Roberta .Blondyn od razu podbiegł do mnie, a Robert jak gdyby nigdy nic poszedł dalej.Może to głupie, ale zabolało mnie to. Kiedy go takiego widziałam miałam ochotę do niego podbiec, rzucić się mu na szyję i wykrzyczeć jak bardzo go kocham, ale rozum jednak mi tego zabraniał.
-Piękna już się za Tobą stęskniłem- krzyknął blondyn podbiegając do mnie 
-Ja też Marco. Kocham Cię Marco tak bardzo Cię kocham
-Co Ci zrobił ten sukinsyn ? 
-Marco przestań nic mi nie zrobił !
-To dobrze, ale wiesz, że jak Cię skrzywdzi to zabiję sukinsyna
-Przestań nie mów tak. Wracaj do chłopaków-powiedziałam i przytuliłam piłkarza
Po chwili siedziałam już sama na ławce i przyglądałam się piłkarzom. Nie wiedzieć czemu mój wzrok ciągle wędrował za Robertem. Boże jak w tym momencie było mi ciężko. Po chwili na murawie pojawiła się Ania. Podeszła do Roberta, pocałowała w policzek po czym zaczęli oboje rozmawiać. Nie wytrzymałam po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Sama nie wiedziałam dlaczego przecież to ja powiedziałam, że nic między nami nie będzie to ja to wszystko zniszczyłam. Wstałam i szłam w kierunku wyjścia.
-Marika zaczekaj coś się stało ?-usłyszałam głos Marco
-Nie nic się nie stało zostaw mnie Marco-odparłam przez łzy i wybiegłam z budynku znowu wpadając na tego blondyna. Rzuciłam tylko przepraszam i pobiegłam do domu Natana. Otworzyłam drzwi, weszłam do środka i zaniosłam się płaczem.
-Marika co się dzieję ?
-Natan co Ty tu robisz ? 
-Zapomniałem komórki musiałem się wrócić
-Aha rozumiem
-To przez tego Roberta tak  ?
-Nie Natan 
-Nie kłam Marika wiem to przecież. Zaraz koleś wyląduję w szpitalu.
-Zostaw go on nic nie zrobił to Twoja wina to wszystko Twoja wina. Gdyby nie Ty nic by się nie stało. Nie znalazłabym się w Dortmundzie nie cierpiałabym tak. Zakładam się, że ta wczorajsza to też jakaś Twoja kolejna laska, a nie siostra słyszałam jak jej dziękowałeś. Ty cholerny sukinsynu !- krzyknęłam przez płacz
-Zamknij się-krzyknął i uderzył mnie w twarz 
Z trudnością wstałam trzymając się za bolące miejsce.
-Nienawidzę Cię tak bardzo Cię nienawidzę-powiedziałam ledwo słyszalnie i wybiegłam 
-Marika przepraszam nie chciałem-usłyszałam tylko stłumiony głos przez strugi deszczu, które niespodziewanie znalazły się nad Dortmundem. Musiałam komuś o tym dlatego pobiegłam na trening Marco. Wbiegłam na murawę i podbiegłam do pierwszego lepszego zawodnika.
-Gdzie jest Marco ? 
-Powinien być w szatni poszedł po piłki z Robertem
-Dziękuję- odparłam i wbiegłam na korytarz dopiero teraz zauważyłam, że z nosa cieknie mi krew. Wbiegłam do szatni od razu zobaczyłam dwóch mężczyzn.
-Marco tak bardzo Cię przepraszam tak bardzo,ale ja nie wiedziałam. Wybaczysz mi ? -zapytałam i wtuliłam głowę w jego ramiona
-Boże piękna jak Ty wyglądasz ? Co ten sukinsyn Ci zrobił ? -zapytał, a Robert opuścił szatnie
-Przecież ja Cię tak strasznie kocham i tak Cię cholernie potrzebuję wariacie-powiedziałam odwracając wzrok za zamykającymi się drzwiami
-Marika musisz dać mu trochę czasu. Jesteś dla mnie strasznie ważna, ale Robert to też mój kumpel i zresztą chyba sama doskonale wiesz, że go zraniłaś
-Wiem to doskonale Marco i wiem też to, że go straciłam na zawsze.
-Przestań nie mów tak lepiej opowiedz co Ci się stało
-Natan zobaczył, że płaczę myślała, że to przez Roberta, a ja powiedziałam, że to wszystko jego wina 
-Okey rozumiem a ta krew ? 
-Marco on,on mnie uderzył !
-Zabiję sukinsyna !-krzyknął i wybiegł z szatni 


Oczami Roberta ! 


Doskonale widziałem jak wybiegła kiedy zobaczyła mnie z Anią. Chciałem za nią pobiec, ale przecież nie mogę jej pokazać, że nadal coś do niej czuję. A teraz kiedy ją zobaczyłem miałem ochotę podejść do niej i tak po prostu przytulić i powiedzieć jej, że kocham ją jak nikogo innego na świecie, że kochałem i zawsze będę po mimo wszystko, ale przecież ona już sobie ułożyła życie z Natanem, ale obiecuję sobie, że mimo to, że nigdy nie będziemy razem to jeżeli on ją skrzywdzi to zabiję skurwiela-pomyślałem ocierając łzy, które spływały po moich policzkach


*******************************************

Przepraszam was, że tak długo to trwało, ale nie miałam jakoś pomysłu na ten rozdział. I w sumie nadal nie wiem czy dobrze zrobiłam, że akurat wybrałam ta wersję, ale patrząc na inne była chyba najlepsza. Mam nadzieję, że zobaczę jakieś komentarze pod rozdziałem gdyż daję mi to ogromnego kopa. Pozdrawiam wszystkich serdecznie. Niedługo Święta Wielkanocne i wolne już nie mogę się doczekać <3 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz