Ron Pope- A drop in the ocean

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 15 *.*

       Z widocznym smutkiem na twarzy usiadłam na krześle w kuchni. Byłam strasznie tym zmęczona ciągłe kłótnie z Łukaszem i Robertem powoli mnie wykańczały. Czułam że opuszcza mnie szczęście i dobra energia nie wiedziałam co mam robić. To kolejny już etap w życiu kiedy jestem całkowicie bezradna. Chociaż nie wiem jak bym się starała to i tak wyjdzie źle,a przecież ja chcę jak najlepiej. Za każdym razem kiedy wypowiadam jakieś słowa boję się czy nie wyrządzę krzywdy komuś na kim mi zależy bo czy to moja wina, że mój chłopak był narkomanem, a drugi mnie zdradzał jak już w życiu nie wychodzi to wszytko na całej linii. A ja mam po prostu tego dosyć ja jestem inna najwidoczniej nie pasuję do Dortmundu nie potrzebnie się tu pchałam. Zresztą to nie pora na użalanie się nad sobą trzeba się wziąć w garść i iść do przodu z podniesioną głową. Chociaż  to trudne kiedy przez całe życie dostaje się kopniaki od losu. Postanowiłam, że porozmawiam z Natalią. Wyjęłam z torby laptopa i połączyłam się z nią na skypie.
-Cześć kochana co u Ciebie?-zaczęła Natalia
-Proszę Cie lepiej nie pytaj-powiedziałam
-Co się znowu dzieję? Co mój brat nawywijał?-zapytała zaniepokojona
-Nawet mi o nim nie mów jest skończonym kretynem nie wiem naprawdę nie wiem jak mogłam jak..-nie dokończyłam bo z moim oczu zaczęły spływać łzy
-Skarbie co się dzieję powiedz mi-powiedziała pieszczotliwie Natka
-Nie chcę o tym rozmawiać i proszę Cię nie próbuj tego ratować bo już nic z tego nie wyjdzie
-Dobrze jak sobie życzysz-powiedziała i się słodko uśmiechnęła
-Wiesz co Natka?
-Nie nie wiem coś się stało?-zapytała
-Dziękuję Ci Dziękuję za to że jesteś że mnie wspierasz-powiedziałam i uśmiechnęłam się przez łzy
-No weź bo ja się zaraz rozpłacze przeciezż i ja i Lenka jestesśmy twoimi przyjaciółkami zawsze możesz na nas liczyć-powiedziała i przesłała buziaka
-Wiem wiem a tak wgl to kiedy przyjeżdżacie?-zapytałam
-Właśnie wszytko już gotowe będziemy trochę wcześniej gdzieś za miesiąc możesz się nas spodziewać-powiedziała i się uśmiechnęła
-Świetnie strasznie się za wami stęskniłam-powiedziałam
-Ja za Tobą też, ale wiesz co przepraszam Cię, ale Mateusz wrócił
-Tak tak wiem przyjaciółka na drugi plan rozumiem
-Nie to nie tak
-Jasne nie musisz się tłumaczyć. Kocham Cię Natka i Pozdrawiam przekaż wszytko Lence i ucałuj ją
-Okey na pewno masz to jak w banku-odpowiedziała i pomachała na pożegnanie
Zamknęłam laptopa i oparłam głowę na stole. Nawet nie wiem kiedy, ale zasnęłam w takiej pozycji.
-Hej śpiąca królewno wstajemy
-Co co się dzieję?-zapytałam ziewając
-Nie obraź się ale śpiąca królewna wylądowała w internecie
-Co jak mogłeś jesteś podły-powiedziałam i strzeliłam foha
-Oj no słońce główka do góry zobacz ile masz wielbicieli-powiedział pokazując mi ekran telefonu
-Dobra przestań już. Dawno wróciłeś?
-Nie własnie wszedłem i Cię zobaczyłem nie mogłem się oprze-odparł Marco z wielkim uśmiechem na twarzy
-A gdzie byłeś jeżeli można wiedzieć?-zapytałam zaciekawiona
-Spotkałem się z Robertem
-Aha a po co?
-Zadzwonił chciał porozmawiać
-Niech zgadnę ja byłam tematem tabu?-zapytałam z irytacją
-W większości tak-powiedział
-Wiedziałam wiedziałam, że to się tak skończy-odparłam
-Przestań to nie twoja wina. Z drugiej strony popatrz jeżeli nie masz szcześcia w miłości to jesteś fantastyczna w kartach-powiedział lekko chichocząc
-hahahaha obawiam się, że marna jestem i w tym i w tym-powiedziałam również ze śmiechem
-Nie no a tak szczerze to kazał Cię przeprosić
-Tak oczywiście-powiedziałam z przekąsem
-No tak a tak wgl to jutro wieczorem jest impreza klubowa. Wybierzesz się razem ze mną?-zapytał
-Nie wiem czy mi wypada ja tam nikogo nie znam
-To poznasz No nie daj się błagać
-No nie wiem-pomyślałam rozglądając się po kątach
-Taka impreza doskonale Ci zrobi uwierz mi piękna-powiedział i mnie przytulił
-Jesteś taki uroczy Marco-powiedział i objęłam piłkarza
-No wiem i jeszcze ten mój uśmiech
-A o której ta impreza?-zapytałam
-Zaczyna się o 20:00
-Okey to postaram się Ci towarzyszyć-powiedziałam i pocałowałam Marco w policzek
-Świetnie śliczna
-Wiesz co ja może już pójdę do pokoju bo jestem strasznie zmęczona
-Oczywiście-powiedział i przesłał mi buziaka
Weszłam po schodach na górę i otworzyłam drzwi pokoju. Położyłam się na łóżku zamykając oczy nie minęło 3 minuty a ja już spałam.

Next day :*

Obudziło mnie pukanie do drzwi od pokoju. Z klejącymi oczami wstałam i otworzyłam drzwi. Przed wejściem stał rozpromieniony Marco.
-Witaj piękna-powiedział i oparł się o futrynę
-Oooo Marco cześć-powiedziałam zaspanym głosem
-Nie chciałem Cię budzić ale jakoś tak samo wyszło ja wychodzę na trening będę około 17:00.
-Okey
-To ja spadam. A właśnie pamiętaj na 19:30 bądź już gotowa bo wychodzimy. Trzymaj się ślicznotko-powiedział i obdarował mnie buziakiem w policzek
-Cześć-rzuciłam zamykając drzwi
Usiadłam na łóżku biorą w dłonie telefon. Z niedowierzaniem patrzyłam na wyświetlacz było po 11:00 chyba byłam naprawdę zmęczona. Z walizki wyjęłam napotkane ubrania i poszłam do łazienki. Po jakiś 40 minutach byłam zdatna do życia. 
Ubrana w to zeszłam po schodach do kuchni.
      Wypiłam szybko kawę i poszłam na górę po laptopa. Sprawdziłam gdzie jest najbliższa galeria handlowa i jak się tam dostać. Postanowiłam, że się wybiorę na zakupy, aby kupić jakąś sukienkę na dziś wieczór. Szczerze mówiąc nie za bardzo byłam z tego zadowolona, ale już obiecałam Marco a z resztą co będę sama robiła w takim domu.Po chwili namysłu wzięłam telefon i portfel i wyszłam z domu. Okazało się, że centrum jest 20 minut stąd. Ubrania, które mijałam na wystawach były oszałamiające. Miałam ochotę kupić je wszystkie tylko był jeden problem mój budżet nie miał takich samych planów jak ja.  Weszłam do butiku gdzie zobaczyłam cudowną kremową sukienkę. Postanowiłam, że ją przymierzę. Poprosiłam sprzedawcę o mój rozmiar akurat los mi sprzyjał została ostatnia S. Weszłam do przymierzalni i założyłam sukienkę. Jak na mój gust wyglądałam ślicznie od razu postanowiłam, że ją kupuję. Później poszło tak samo łatwo dobrałam do tego buty i biżuterię, aż się sama dziwiłam, że tak szybko to zrobiłam. Około 15:00 byłam w domu. Postanowiłam, że zabiorę się za obiad. Wybrałam prosty ale długotrwały przepis. Potrzebowałam coś około 2 godzin na przygotowanie posiłku. Kiedy akurat nakładałam do domu wszedł Marco.
-Co tak świetnie pachnie?-zapytał jak zwykle zadowolony     
-Nie przesadzaj ugotowałam byle co-powiedziałam i zaczęłam ponownie nakładać
-Tak własnie widzę-spojrzał na talerze ze zdumieniem
-Nie przesadzaj rozbieraj się i siadaj do stołu-powiedziałam i wskazałam ruchem głowy krzesła
Usiedliśmy przy stole i oboje zachwycaliśmy się przygotowanym przeze mnie daniem.    
-Było pyszne naprawdę dawno czegoś tak dobrego nie jadłem-powiedział Marco po skończonym posiłku
-Dobra dobra nie podlizuj się tak
-Nie podlizuję tylko mówię jak jest
-W takim razie ślicznie dziękuję-odparłam i skinęłam głową
-Już 18:00 za półtorej godziny wychodzimy
-Cooo za ile?-krzyknęłam z przerażenia
-Za półtorej godziny nie przesadzaj chyba zdążysz?-zapytał
-Miejmy nadzieję. Zostaw to ja posprzątam po przyjściu-rzuciłam biegnąc na górę
Wbiegłam do łazienki odświeżyłam się i zrobiłam makijaż. Później zajęłam się fryzurą postawiłam na lekko kręcone włosy. Na koniec włożyłam nowo kupioną sukienkę, buty i dodatki. 
Efekt końcowy nawet nawet mi się spodobał. 
Popatrzyłam na zegarek dochodziło 
wpół do 8. 
-Marika schodzisz?-zapytał Marco?
-Tak tak już idę momencik-odpowiedziałam i usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych
Wyjęłam tylko z kosmetyczki perfumy i rozproszyłam je po swoim ciele. Byłam zadowolona. Wolnym krokiem zeszłam na dół trzymając się poręczy.
-Marika to ty?-zapytał Marco z niedowierzaniem
-Nie przesadzaj-powiedziałam a na mojej twarzy pojawiły się rumieńce
-Akurat w tym mówiłeś prawdę ta dziewczyna jest piękna-powiedział jak sądziłam Kuba Błaszczykowski      
-Ślicznie wyglądasz-powiedział Marco podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę
-Dziękuję-szepnęłam po cicho do ucha
-Mariką chcę Ci przedstawić Kubę, Kubą to jest Marika-powiedział i wskazał głową za nieznajomego  
-Witaj-odparł przystojny blondyn
-Cześć. Miło mi Cię poznać-powiedziałam ściskając dłoń mężczyzny
-Chodźmy już Agata czeka w samochodzie-powiedział Marco
-To moje zona mam nadzieję, że znajdziecie wspólny temat-powiedział i otworzył drzwi wejściowe
Z fenomenalnym nastawieniem do życia opuściłam dom Marco.   

**************************************************
   I jest następny rozdział miałam zamieścić w tamtym tygodniu, ale nie miałam czasu. Przepraszam za to, ale mam nadzieję, że było warto poczekać. Komentujcie i odwiedzajcie mojego bloga. Z opowiadaniami o Marice zwykłej dziewczynie z Poznania i Robercie Lewandowskim wielkiej gwieździe piłki nożnej.
Buziaki *.* Komentować *.*            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz