Ron Pope- A drop in the ocean

piątek, 25 października 2013

Rozdział 14 :*

            Jechałam taksówką i spoglądałam na ekran telefonu żadnej wiadomości od Robert chyba jednak trochę przesadziłam. Nie chciał być już dłużej chyba samotny a ja jakoś inaczej odebrałam jego intencje. Przy najbliższej okazji muszę go przeprosić bo co w tym złego, że to Anka w sumie po namyśle to może ona jest fajna miła i kochana w końcu jeszcze jej nie poznałam. I uważam że to trochę moja wina bo nie umiem sama przez sobą przyznać się do tego, że czuje coś do Roberta.
-Jesteśmy-powiadomił mnie taksówkarz poważnym głosem
-Dziękuję-powiedziałam i zapłaciłam za kurs
                Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam Łukasza który stał na podjeździe  z wielkim uśmiechem od ucha do ucha. Po jego zachowaniu można było jak najbardziej stwierdzić, że strasznie się cieszy z mojego przyjazdu i zmiany decyzji. Dlatego gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie cały w skowronkach !
-Cześć Marika fajne, że podjęłaś taka decyzje że dałas mi druga szanse-powiedział i odebrał ode mnie bagaże
-Też sie z tego ciesze w końcu i tak bym doszła do tego wniosku-powiedziałam i pocałowałam go w usta
-Nie masz nawet pojecia jak się za tobą stęskniłem
-Uwierz że mam bo ja za tobą też a tak wgl mamy jakieś plany na dziś wieczór?-zapytałam zaciekawiona
-Nie nie mamy ale możemy co chcesz porobić?
-Mi to obojętne możemy wyskoczyc na miasto i mozemy zostac w domu-powiedziałam i usiadłam na krzesle w kuchni
             Mieszkanie było naprawdę ładne, ale w kwestii wystroju Lewy miał zdecydowana przewagę tam było coś takiego co tworzyło wspaniała atmosferę. Chciało się tam przebywać i nawet na krok nikomu by przez myśl nie przeszło żeby się stąd ruszać. Chociaż Robert mieszkał sam panowała tam taka dziwna magia rodzinnego domu. Rozmyślając nad tym kto ma ładniejsze mieszkanie wzrok skierowałam w piękny las za oknem.
-Coś nie tak?
-Nie tylko sie zamysliłam jest ok. To co w końcu robimy?-zapytałam
-Może zróbmy kolacje i odpoczywać dzisiaj a jutro wybierzemy się na miasto okey?-zapytał Łukasz i spojrzał na mnie
-Jasne a tak ogólnie kiedy zaczynasz treningi?
-Własnie jutro jest pierwszy trening o 10:00 muszę byc na stadionie jezeli chcesz to możesz po mnie przyjśc i pójdziemy na obiad
-Okey wspaniale może poznam kogos z druzyny
-Napewno i to nie jednego osobnika
-Cieszę sie że znowu jesteśmy razem-powiedziałam i przytuliłam się do Łukasza
-Ja też się ciesze-powiedział i objął mnie jeszcze mocnie
-A tak wgl to mam sprawe pogódźcie się z Robertem nie chce żebyście przeze mnie stali sie wrogami-powiedziałam
-Pzeciez to nie moja wina on przegiął
-Nie on tylko mi pomagał-powiedziałam i wysfobodziłam sie z uscisku
-To jak z niego taka Matka Teresa to niech omaga komuś innemy
-Przestań przestań mam dość tych ciągłych kłótni jak wychodziłam tez się z nim pokłóciłam i to nie na żarty
-O co niby?
-Bo zadzwonił do Anki i poprosił o spotkanie chyba chca do siebie wrócić
-A to niech wracają my mamy siebie-powiedział i znowu mnie objął
-Taaa-odparłam z lekkich zawahaniem
-Chcesz coś zjeść?
-W sumie czemu nie tylko pójdę się odświeżyć okey?
-Tak oczywiście pierwsze piętro 2 drzwi po prawej
-Dziękuję-powiedziałam i poszłam schodami w górę
            Otworzyłam drzwi i automatycznie je zamknęłam. Przestraszyłam się w wannie leżała jakaś obca kobieta. W tym momencie pomyślałam, że to jakaś fanka Łukasza która włamała się do jego domu. Z krzykiem zbiegłam na dół:
-Łukasz w łazience jest jakas kobieta co ona tam robi?-zapytałam z wściekłością
-Co o czym ty mówisz-po tych słowach Piszczu pobiegł jak poparzony a ja razem z nim
-Otworzył drzwi i bez skrupułów wtargnął do łazienki na szczęście kobieta była już ubrana.
-Co ty tu do cholery robisz?
-A to wy się znacie?-zapytałam czyli to nie moga byc fanka to jest jego była dziewczyna
-A to łukasz ci nie powiedział że tu mieszkam?-zapytała z irytacją
-No własnie jakos pominął ten fakt-spojrzałam wymownie na Łukasza
-Bo ja sam nie wiedziałem-powiedział i złapał sie za głowę
-To wszytko jest jakies chore-krzyknełam i zbiegłam na dół łapiąc walizkę
-Marika zaczekaj to jest jakas wariatka-krzyczał Piszczek kiedy otwierałam drzwi
-Ta wariatka ma z tobą dziecko-odezwała się nieznajoma stojąc na schodach
          tym momencie doznałam szoku po policzkach popłynął mi strumień łez jak on mógł tak ciągle mnie okłamywać. Ma z nią dziecko to jakiś żart przynajmniej chciałabym żeby tak było bo na razie przypominało to kiepska komedie romantyczną.
-Co?????-Łukasz automatycznie stanął i odwrócił się w stron ekobiety na schodach
-To co słyszałeś bedziemy mieli dziecko i co teraz nie pozbędziesz sie mnie tak łatwo-powiedziała i zaczeła sie śmiać
-Ty świnio ty kłamco jak mogłes jak mogłes mnie tak oszukiwać. Nie dosc przez ciebie wycierpiałam nie dosć-zapytałam wściekła a za razem cholernie zraniona
-Przepraszam nie wiedziałem
-Czego nie wiedziałes? Nie wiedziałes że masz dziecko?-zapytałam z sarkazmem
-No własnie wgl to kłamstwo
-Chcesz dowodów mam pryzniesć test-zapytała ta wariatka
-Ty to się zamknij narazie-powiedział Piszczek i zaczął mnie przytulac
-Nie dotykaj mnie ty oblesna świnio. Idź i pomizdrzyj sie do tej swojej dziuni-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami
         Cały mój świat legł w gruzach jestem w obcym mieście pokłóciłam się z dwiema znanymi mi tu osobami i nie mam gdzie mieszkać po prostu świetnie-pomyślałam idąc w stronę parku tam gdzie zaprowadził mnie Robert
Jaka ja jestem łatwowierna uwierzyłam w te jego puste słowa jak jakaś idiotka. Co ja sobie wyobrażałam, że będzie jak dawniej że będziemy szczęśliwi do końca świata i o jeden dzień dłużej. Nie no naprawdę Lewy chyba miał racje że powinnam udać się do lekarza tylko nie do psychiatry tylko do psychologa. Co ja robię ze swoim życiem-pomyślałam stając na mostku ,,miłości,, jak go nazwałam. Okazało się że to raptem 5 minut drogi od domu Łukasza. Stanęłam trzymając się poręczy nagle ktoś  staną obok mnie i zapytał:
-Dlaczego to taka ładna dziewczyna płacze nie szkoda Ci takich cudownych oczu?-zapytał nieznajomy
-A co pana to interseuje?-zapytał spoglądając na mężczyzne
-Nie nic tylko tak sie pytam-poiwedział i podniósł ręce na znak że nie ma złych zamiarów
-Przepraszam mam teraz nieco gorszy okres w życiu i jestem wściekła na wszystkich- powiedziałam i spojrzałam głęboko w oczy nieznajomego
-Serce i rozum podpowiadało mi że już gdzieś widziałam tego chłopaka ale w tym momencie nie mogłam sobie w żaden sposób przypomnieć kto to taki.
-Jestem Marka-powiedziałam podając dłoń nieznajomemu
-A ja Marco-powiedział usmiechając sie szeroko
-A teraz Cie kojarze jestes Marco Reus ten piłkarz z Borussi Dortmund-powiedziałam
-Tak w rzeczy samej widze że poznałem jakąś wielka fanke piłki noznej?-zapytał
-Tak jakoś lubię ten sport tak jak i inne-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-O w końcu długo kazałaś mi czekać?
-Czekac? Czekac na co?-zapytałam zdezorientowana
-Na uśmiech piekny jest, ale wracjąc do wczesniejszego stanu powiesz co sie stało
-Nic takiego pokłóciłam sie z twoimi kolegami-powiedziałam przewracając oczmi
-Z moimi kolegami?-zapytał zaciekaiwony
-Tak jestem była dziewczyna łukasza tylko cos sie opsuło później Robert mnie przygarnął a później znowu Łukasz i wysżło w końcu tak że jestem zła na ich obje tylko na Łukasza tak na maxa a na Roberta w sumie nie wiem dlaczego chyba moja duma dała o sbie znać-powiedziałam
-Nieco to pokręcone-powiedział i zaczął się smiać
-Tak trochę jest-przynałam mu racje
-Może chodźmy na kawę to mi to powiesz tlyko bardziej szczegółowo. Co ty na to?-zapytał i spojrzął na mnie
-Okey w sumie nie mam gdzie mieszkać nikt na mnie nie czeka to dlaczego by nie-powiedziałam i podążyłam w stronę ulicy
          Po około godzinie wyszliśmy z kawiarni byłam zadowolona czułam się lżej. Szczera rozmowa naprawdę mi pomogła. Chociaż trochę źle się z tym czułam, że znowu obarczam innych moimi problemami.
-Hej a co terazz toba będzie?-zapytał troskliwie
-Nie wiem pójde do hotelu
-Nie musisz dziś jest twój szczęśliwy dzień możesz u mnie zamieszkać-powiedział i się błyskotliwie usmiechnał
-Dzieki ale chyba nie skorzystam zamieszkałam juz raz i widzisz ile problemów
-Ale ja obiecuje słowo harcerza nie zakocham się w tobie wole blondynki
-Ejjj-powiedziałam nieco urazona
-Nie no żartuje no wskakuj-powiedział i pokazał swój samochód
-Okey ale zobacze jakies objamy tego  sie wyprowadzam
-Jak panienka sobie życzy-powiedział i otworzył mi drzwi
-Po około pół godziny byliśmy na miejscu. Domek był nieco podobny do Roberta. Dlatego od razu przypadł mi do gustu.
-Proszę-pwoiedział i zaprosił mnie do środka
-Przepiekny-pwoiedziałam i rozejrzałam sie bardziej
-Okey ja musze zadzwnić a ty może idź do łazienki i weź kapiel jest na drugim piętrze pierwsze drzwi po lewo
-Okey dziękuję-powiedziałam i zebrałam ubrania do przebrania
-Weszłam schodami na drugie piętro była fantastycznie wzięłam rozluźniająca kąpiel i założyłam czyste ubranie.


Od razu się lepiej poczułam nie dość że fizycznie to mój stan umysłu też był w nie najgorszym stanie. Wychodząc z łazienki obejrzałam galerię statuetek medali dyplomów pucharów itp. kolekcja była podobna do Roberta. Bardzo Mnie zaciekawił jeden z medali sądzę, że mógłby go dostać w dyscyplinie lekkoatletycznej. Postanowiłam to sprawdzić więc zeszłam na dół z myślą, że zaraz się czegoś więcej dowiem. Jednak nie wypaliło Marco gdzieś znikł na stole w kuchni leżała tylko kartka z napisem ,,Pilna sprawa będę za 2 godziny,, Nie przeszkadzało mi to w końcu pomyślę trochę nas swoim życiem *
*****************************************
I jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba i zaczniecie komentować nowe wpisy. Następny rozdział jeszcze nie wiem kiedy bo mam trochę nauki i sama w 100% nie jestem pewna. Oczywiście będę dodawała może inne krótsze wpisy ale tego też nie jestem pewna. Pożyjemy zobaczymy na razie kończę i Pozdrawiam wszystkich moich czytelników :*

Arsenal-Borussia
          1-2

2 komentarze:

  1. trochę dziwne że dziewczyna wprowadza się do domu kogoś kogo zna od dwóch godzin ale rozdział mi się podobał fajnie że zostawiła Łukasza. Pozdrawiam C:

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiem. że dziwne bo nie wiedziałam co napisać, a nie chciałam dłużej zwlekać,a i jeszcze nie chciałam żeby znowu została w hotelu niedługo i tak się wyprowadzi od Marco to było jej jedyne wyjście,a zresztą kto by nie chciał zamieszkać z Marco Reus :*

    OdpowiedzUsuń