Ron Pope- A drop in the ocean

środa, 2 lipca 2014

Rozdział 33

       Obudziłam się dopiero następnego ranka. Promienie słońca wdzierały się do mojego pokoju przez zasłonięte rolety. Przykryłam głowę poduszką i próbowałam zasnąć. Niestety nie było mi to dane...
-Marika mogę wejść- usłyszałam ciepły głos matki
-Nie nie możesz 
-Córciu ale dzwoni Lenka 
-To powiedz, że mnie nie ma- odparłam a ona wkroczyła do mnie do pokoju 
-Już daję- powiedziała do słuchawki i podała mi telefon 
-Dziękuję- rzuciłam sarkastycznie w stronę rodzicielki 
-Co tam Len ?
-Dlaczego nie odbierasz swojego telefonu do jasnej cholery ?
-Bo go zgubiłam 
-Dać dziecku zabawkę !
-Dobra co chciałaś ?
-Wracaj do nas księżniczko !
-Marco ?
-A kto inny jak nie Twój kochany blondyn 
-Tęsknie i strasznie Cię kocham Reus 
-Ja Ciebie też dlatego wogóle nie rozumiem dlaczego wyjechałaś 
-Tak będzie lepiej 
-Ciekawe dla kogo ?
-Dal mnie na pewno !
-Nie sądzę, ale wrócimy do tej rozmowy bo ktoś puka i musimy otworzyć
-Okey Kocham Was
-My Ciebie też...papa
Odłożyłam telefon i wstałam z łóżka. Zeszłam po schodach na dół i skierowałam się do kuchni.
-Zjesz ze mną śniadanie ?
-Nie dziękuję muszę zaraz wyjść
-Gdzie ? Wszyscy są w Niemczech 
-Może wracam do Dortmundu 
-Naprawdę ? Już ?
-Nie !
-Dziecko nie zachowuj się tak w stosunku do mnie
-Dobra skończ pieprzyć- odparłam i poszłam na górę

Ubrana się w to:
opuściłam dom.

Wyszłam z domu i udałam się w stronę parku. Szłam dłuższą chwilę aż w końcu znalazłam się na mojej ulubionej ławce. Znów zaczęłam rozmyślać nawet na chwilę nie mogłam się od tego uwolnić.
-Zgadnij kto ?- zapytał ktoś trzymając dłonie na moich oczach i pochylając się nade mną
-Nie wiem, ale masz fenomenalny krem do rąk i nieziemskie perfumy- stwierdziłam 
-Zgadłaś to właśnie ja- odpowiedział zdejmując dłonie z oczu, momentalnie odwróciłam głowę
-To Ty ? Ten koleś z parku ?
-Tak w rzeczy samej 
-A Ty wiesz, że ja żartowałam z tym kremem i perfumami ?
-Oczywiście, że tak jaśnie pani 
-Czego chcesz ?
-Znalazłem Twój telefon 
-Naprawdę znalazłeś go ?
-Tak się przestraszyłaś Alexa, że musiał Ci wypaść
-Tak tak fascynujące oddaj mi go
-Znaleźne się należy 
-Ile chcesz ?
-Kasa ? Nie przyjmuję w takiej walucie
-A w jakiej ?
-Buziak 
-Słucham ?
-Chcesz ten telefon czy nie ?- nie powiem propozycja była kusząca w końcu nie taka ofiara  z niego, ale od razu się nie zgodzę, żeby nie było, że ja to jakaś pierwsza lepsza 
-Nie pocałuje Cię nigdy w życiu 
-Oj weź przestań wiem, że tego chcesz
-Oprócz serca mam trochę mózgu 
-To weź go wyłącz na chwilę
-W policzek ?-zapytał i zaczęłam się śmiać 
-Za policzek to mogę Ci oddać ewentualnie pokrowiec 
-Dobra nie to nie goń się leszczu 
-Dobra już dobra w policzek- powiedział chłopak i się przybliżył
Podeszłam do niego i szybko zbliżyłam twarz do jego, a ten drań odwrócił głowę
-Ty idioto miało być w policzek 
-Daj spokój !
-Skończony dupek !
-Weź się nie wkurzaj bo jak jesteś taka zdenerwowana to zaczynasz mi się podobać
-Co proszę ? 
-Żartowałem przecież. Ty zawsze mi się podobasz
-Marysia ?
-Nie Piotrek- po tej odpowiedzi wpadłam w niepohamowany śmiech 
-A Ty o tym, że narkotyki...To nie marysia
-O  Boże mój brzuch jak boli- mówiłam przez śmiech 
-Bez przesady to nie było takie śmieszne
-Uwierz było- odparłam przytrzymując się ramienia chłopaka
-Dobra już ogarniamy się a Ty jak masz na imię ? 
-Marika
-Ooo jakie piękne imię
-Dziękuję Bardzo Twoje też jest cudowne wiesz, że zawsze mówiłam mamie, że będę miała synka o imieniu Piotruś- odparłam siadając na ławce 
-Jak słodko 
-Wiesz co przepraszam Cię za tego idiotę i wogóle
-A ja za wariatkę i te inne- odparł i objął mnie ramieniem
-Może pójdziemy na kawę i ciastko ?
-Pewnie chodźmy- odparł i podniósł się z ławki
Szliśmy alejkami parku aż wreszcie dotarliśmy do pobliskiej kafejki. Weszliśmy do środka i zajęliśmy miejsca przy stoliku dla dwóch osób.
-Co tu robisz ?
-Mieszkam znaczy mieszkałam 
-A teraz gdzie masz swoje miejsce ?
-Sama nie wiem kilka miesięcy temu wyjechałam do Dortmundu a teraz jestem tutaj 
-Dlaczego wróciłaś ?
-Życie się skomplikowało nie miałam już na nic sił chciałam odpocząć. A Ty ?
-Przeprowadziłem się tu rok z temu z Warszawy
-Dlaczego ?
-Moja młodsza siostra trenuję siatkówkę dostała propozycje od klubu więc zostawiliśmy wszystko i jesteśmy
-Jesteś z tego zadowolony ?
-Powiedzmy, że nie mam większych zastrzeżeń 
-To dobrze 
-A Ty co robisz w życiu ?
-Dostaję po dupie od losu 
-Widzę że kogoś nie oszczędzało życie
-Życie jak życie powiedziałabym, że raczej ludzie głównie mężczyźni 
-Co się dzieję ?- zapytał łapiąc mnie za rękę
-Nic po prostu jak o tym myślę to chcę mi się płakać... Jestem beznadziejna
-Nie wolno tak o sobie mówić, lepiej opowiedz co się stało 
-Nic takiego po prostu chłopak któremu bezgranicznie ufałam i kochałam zdradził mnie potem następny, a potem się zakochałam 
-Bez wzajemności ?
-Nie po prostu nie umiemy się kochać jednocześnie się nie raniąc
-Jak to ?
-Tak po prostu 
-Kochasz go nadal ?
-Cholernie- odparłam i wytarłam spływającą łzę
-To po co wróciłaś ?
-Jak Ty nic nie rozumiesz 
-Właśnie wszystko doskonale rozumiem, jeżeli się kogoś kocha to nie można pozwolić mu odejść, nie można za wszelką cenę 
-Wszystko w porządku ?
-Nic nie jest w porządku do końca życia będzie mi się śniła jej blada twarz, jej puste oczy, które wypełnione były szarością i smutkiem, jej usta, które po mimo tego że były zamknięte krzyczały, błagały o pomoc- powiedział przez zaciśnięte zęby i uronił kilka łez
-Nie wiem co powiedzieć strasznie mi przykro
-Mi też 
-To była Twoja miłość ?
-Kochałem ją strasznie mimo tego, że czasami myślałem żeby to wszystko zostawić i się poddać, a kiedy okazało się, że zostało jej 3 tygodnie nic już nie było takie same
-Była chora ?
-Ten cholerny nowotwór niszczył ją od środka. Nie mogłem patrzeć na to ja z każdym dniem staję się coraz bledsza i chudsza
-Musiałeś przeżywać piekło 
-Tak było po tym jak odeszła miałem depresję, wpadłem w alkohol i narkotyki i w końcu wylądowałem na odwyku
-A teraz ?
-Jest okey oczywiście każdego dnia o niej myślę, ale próbuję sobie to tłumaczyć 
-To dobrze, że sobie tak radzisz
-Dziękuję
-Jesteś cudownym człowiekiem 
-Każdy kto ma w sobie odrobinę empatii postąpił by tak samo...dlatego teraz jestem wyczulony na tym punkcie i uważam, że nie powinnaś pozwolić mu odejść
-Jakaś cześć mnie chciałaby przy nim być, ale reszta podpowiada, że to nie jest najlepsze rozwiązanie
-Posłuchaj serca 
-Naprawdę ?
-Jasne, że tak Twoje szczęście jest najważniejsze, a będziesz je miała tylko u jego boku
-Dziękuję- odparłam i przytuliłam chłopaka
-Nie ma za co strasznie się cieszę, że Cię poznałem w końcu mogłem powiedzieć komuś co tak naprawdę czuję jak czasami jest mi cholernie ciężko i nie mam na nic sił 
-Wcale Ci się nie dziwię 
-Fajnie jest mieć obok siebie kogoś kto Cie rozumie 
-Miło Mi- powiedziałam i wzięłam łyk kawy 

                   ***                    
Jak obiecałam jest rozdział przed wyjazdem. Mam nadzieję, że wam się spodoba :) 
Chciałam jeszcze powiedzieć, że niedługo koniec tego bloga. Nie mam już więcej pomysłów na tę historię. Sądzę, że jeszcze dwa rozdziały i The End. 
Pozdrawiam Was i życzę udanych i słonecznych wakacji :* 

2 komentarze: