Ron Pope- A drop in the ocean

piątek, 25 października 2013

Rozdział 14 :*

            Jechałam taksówką i spoglądałam na ekran telefonu żadnej wiadomości od Robert chyba jednak trochę przesadziłam. Nie chciał być już dłużej chyba samotny a ja jakoś inaczej odebrałam jego intencje. Przy najbliższej okazji muszę go przeprosić bo co w tym złego, że to Anka w sumie po namyśle to może ona jest fajna miła i kochana w końcu jeszcze jej nie poznałam. I uważam że to trochę moja wina bo nie umiem sama przez sobą przyznać się do tego, że czuje coś do Roberta.
-Jesteśmy-powiadomił mnie taksówkarz poważnym głosem
-Dziękuję-powiedziałam i zapłaciłam za kurs
                Wysiadłam z samochodu i zobaczyłam Łukasza który stał na podjeździe  z wielkim uśmiechem od ucha do ucha. Po jego zachowaniu można było jak najbardziej stwierdzić, że strasznie się cieszy z mojego przyjazdu i zmiany decyzji. Dlatego gdy tylko mnie zobaczył podbiegł do mnie cały w skowronkach !
-Cześć Marika fajne, że podjęłaś taka decyzje że dałas mi druga szanse-powiedział i odebrał ode mnie bagaże
-Też sie z tego ciesze w końcu i tak bym doszła do tego wniosku-powiedziałam i pocałowałam go w usta
-Nie masz nawet pojecia jak się za tobą stęskniłem
-Uwierz że mam bo ja za tobą też a tak wgl mamy jakieś plany na dziś wieczór?-zapytałam zaciekawiona
-Nie nie mamy ale możemy co chcesz porobić?
-Mi to obojętne możemy wyskoczyc na miasto i mozemy zostac w domu-powiedziałam i usiadłam na krzesle w kuchni
             Mieszkanie było naprawdę ładne, ale w kwestii wystroju Lewy miał zdecydowana przewagę tam było coś takiego co tworzyło wspaniała atmosferę. Chciało się tam przebywać i nawet na krok nikomu by przez myśl nie przeszło żeby się stąd ruszać. Chociaż Robert mieszkał sam panowała tam taka dziwna magia rodzinnego domu. Rozmyślając nad tym kto ma ładniejsze mieszkanie wzrok skierowałam w piękny las za oknem.
-Coś nie tak?
-Nie tylko sie zamysliłam jest ok. To co w końcu robimy?-zapytałam
-Może zróbmy kolacje i odpoczywać dzisiaj a jutro wybierzemy się na miasto okey?-zapytał Łukasz i spojrzał na mnie
-Jasne a tak ogólnie kiedy zaczynasz treningi?
-Własnie jutro jest pierwszy trening o 10:00 muszę byc na stadionie jezeli chcesz to możesz po mnie przyjśc i pójdziemy na obiad
-Okey wspaniale może poznam kogos z druzyny
-Napewno i to nie jednego osobnika
-Cieszę sie że znowu jesteśmy razem-powiedziałam i przytuliłam się do Łukasza
-Ja też się ciesze-powiedział i objął mnie jeszcze mocnie
-A tak wgl to mam sprawe pogódźcie się z Robertem nie chce żebyście przeze mnie stali sie wrogami-powiedziałam
-Pzeciez to nie moja wina on przegiął
-Nie on tylko mi pomagał-powiedziałam i wysfobodziłam sie z uscisku
-To jak z niego taka Matka Teresa to niech omaga komuś innemy
-Przestań przestań mam dość tych ciągłych kłótni jak wychodziłam tez się z nim pokłóciłam i to nie na żarty
-O co niby?
-Bo zadzwonił do Anki i poprosił o spotkanie chyba chca do siebie wrócić
-A to niech wracają my mamy siebie-powiedział i znowu mnie objął
-Taaa-odparłam z lekkich zawahaniem
-Chcesz coś zjeść?
-W sumie czemu nie tylko pójdę się odświeżyć okey?
-Tak oczywiście pierwsze piętro 2 drzwi po prawej
-Dziękuję-powiedziałam i poszłam schodami w górę
            Otworzyłam drzwi i automatycznie je zamknęłam. Przestraszyłam się w wannie leżała jakaś obca kobieta. W tym momencie pomyślałam, że to jakaś fanka Łukasza która włamała się do jego domu. Z krzykiem zbiegłam na dół:
-Łukasz w łazience jest jakas kobieta co ona tam robi?-zapytałam z wściekłością
-Co o czym ty mówisz-po tych słowach Piszczu pobiegł jak poparzony a ja razem z nim
-Otworzył drzwi i bez skrupułów wtargnął do łazienki na szczęście kobieta była już ubrana.
-Co ty tu do cholery robisz?
-A to wy się znacie?-zapytałam czyli to nie moga byc fanka to jest jego była dziewczyna
-A to łukasz ci nie powiedział że tu mieszkam?-zapytała z irytacją
-No własnie jakos pominął ten fakt-spojrzałam wymownie na Łukasza
-Bo ja sam nie wiedziałem-powiedział i złapał sie za głowę
-To wszytko jest jakies chore-krzyknełam i zbiegłam na dół łapiąc walizkę
-Marika zaczekaj to jest jakas wariatka-krzyczał Piszczek kiedy otwierałam drzwi
-Ta wariatka ma z tobą dziecko-odezwała się nieznajoma stojąc na schodach
          tym momencie doznałam szoku po policzkach popłynął mi strumień łez jak on mógł tak ciągle mnie okłamywać. Ma z nią dziecko to jakiś żart przynajmniej chciałabym żeby tak było bo na razie przypominało to kiepska komedie romantyczną.
-Co?????-Łukasz automatycznie stanął i odwrócił się w stron ekobiety na schodach
-To co słyszałeś bedziemy mieli dziecko i co teraz nie pozbędziesz sie mnie tak łatwo-powiedziała i zaczeła sie śmiać
-Ty świnio ty kłamco jak mogłes jak mogłes mnie tak oszukiwać. Nie dosc przez ciebie wycierpiałam nie dosć-zapytałam wściekła a za razem cholernie zraniona
-Przepraszam nie wiedziałem
-Czego nie wiedziałes? Nie wiedziałes że masz dziecko?-zapytałam z sarkazmem
-No własnie wgl to kłamstwo
-Chcesz dowodów mam pryzniesć test-zapytała ta wariatka
-Ty to się zamknij narazie-powiedział Piszczek i zaczął mnie przytulac
-Nie dotykaj mnie ty oblesna świnio. Idź i pomizdrzyj sie do tej swojej dziuni-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami
         Cały mój świat legł w gruzach jestem w obcym mieście pokłóciłam się z dwiema znanymi mi tu osobami i nie mam gdzie mieszkać po prostu świetnie-pomyślałam idąc w stronę parku tam gdzie zaprowadził mnie Robert
Jaka ja jestem łatwowierna uwierzyłam w te jego puste słowa jak jakaś idiotka. Co ja sobie wyobrażałam, że będzie jak dawniej że będziemy szczęśliwi do końca świata i o jeden dzień dłużej. Nie no naprawdę Lewy chyba miał racje że powinnam udać się do lekarza tylko nie do psychiatry tylko do psychologa. Co ja robię ze swoim życiem-pomyślałam stając na mostku ,,miłości,, jak go nazwałam. Okazało się że to raptem 5 minut drogi od domu Łukasza. Stanęłam trzymając się poręczy nagle ktoś  staną obok mnie i zapytał:
-Dlaczego to taka ładna dziewczyna płacze nie szkoda Ci takich cudownych oczu?-zapytał nieznajomy
-A co pana to interseuje?-zapytał spoglądając na mężczyzne
-Nie nic tylko tak sie pytam-poiwedział i podniósł ręce na znak że nie ma złych zamiarów
-Przepraszam mam teraz nieco gorszy okres w życiu i jestem wściekła na wszystkich- powiedziałam i spojrzałam głęboko w oczy nieznajomego
-Serce i rozum podpowiadało mi że już gdzieś widziałam tego chłopaka ale w tym momencie nie mogłam sobie w żaden sposób przypomnieć kto to taki.
-Jestem Marka-powiedziałam podając dłoń nieznajomemu
-A ja Marco-powiedział usmiechając sie szeroko
-A teraz Cie kojarze jestes Marco Reus ten piłkarz z Borussi Dortmund-powiedziałam
-Tak w rzeczy samej widze że poznałem jakąś wielka fanke piłki noznej?-zapytał
-Tak jakoś lubię ten sport tak jak i inne-powiedziałam i się uśmiechnęłam
-O w końcu długo kazałaś mi czekać?
-Czekac? Czekac na co?-zapytałam zdezorientowana
-Na uśmiech piekny jest, ale wracjąc do wczesniejszego stanu powiesz co sie stało
-Nic takiego pokłóciłam sie z twoimi kolegami-powiedziałam przewracając oczmi
-Z moimi kolegami?-zapytał zaciekaiwony
-Tak jestem była dziewczyna łukasza tylko cos sie opsuło później Robert mnie przygarnął a później znowu Łukasz i wysżło w końcu tak że jestem zła na ich obje tylko na Łukasza tak na maxa a na Roberta w sumie nie wiem dlaczego chyba moja duma dała o sbie znać-powiedziałam
-Nieco to pokręcone-powiedział i zaczął się smiać
-Tak trochę jest-przynałam mu racje
-Może chodźmy na kawę to mi to powiesz tlyko bardziej szczegółowo. Co ty na to?-zapytał i spojrzął na mnie
-Okey w sumie nie mam gdzie mieszkać nikt na mnie nie czeka to dlaczego by nie-powiedziałam i podążyłam w stronę ulicy
          Po około godzinie wyszliśmy z kawiarni byłam zadowolona czułam się lżej. Szczera rozmowa naprawdę mi pomogła. Chociaż trochę źle się z tym czułam, że znowu obarczam innych moimi problemami.
-Hej a co terazz toba będzie?-zapytał troskliwie
-Nie wiem pójde do hotelu
-Nie musisz dziś jest twój szczęśliwy dzień możesz u mnie zamieszkać-powiedział i się błyskotliwie usmiechnał
-Dzieki ale chyba nie skorzystam zamieszkałam juz raz i widzisz ile problemów
-Ale ja obiecuje słowo harcerza nie zakocham się w tobie wole blondynki
-Ejjj-powiedziałam nieco urazona
-Nie no żartuje no wskakuj-powiedział i pokazał swój samochód
-Okey ale zobacze jakies objamy tego  sie wyprowadzam
-Jak panienka sobie życzy-powiedział i otworzył mi drzwi
-Po około pół godziny byliśmy na miejscu. Domek był nieco podobny do Roberta. Dlatego od razu przypadł mi do gustu.
-Proszę-pwoiedział i zaprosił mnie do środka
-Przepiekny-pwoiedziałam i rozejrzałam sie bardziej
-Okey ja musze zadzwnić a ty może idź do łazienki i weź kapiel jest na drugim piętrze pierwsze drzwi po lewo
-Okey dziękuję-powiedziałam i zebrałam ubrania do przebrania
-Weszłam schodami na drugie piętro była fantastycznie wzięłam rozluźniająca kąpiel i założyłam czyste ubranie.


Od razu się lepiej poczułam nie dość że fizycznie to mój stan umysłu też był w nie najgorszym stanie. Wychodząc z łazienki obejrzałam galerię statuetek medali dyplomów pucharów itp. kolekcja była podobna do Roberta. Bardzo Mnie zaciekawił jeden z medali sądzę, że mógłby go dostać w dyscyplinie lekkoatletycznej. Postanowiłam to sprawdzić więc zeszłam na dół z myślą, że zaraz się czegoś więcej dowiem. Jednak nie wypaliło Marco gdzieś znikł na stole w kuchni leżała tylko kartka z napisem ,,Pilna sprawa będę za 2 godziny,, Nie przeszkadzało mi to w końcu pomyślę trochę nas swoim życiem *
*****************************************
I jest kolejny rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba i zaczniecie komentować nowe wpisy. Następny rozdział jeszcze nie wiem kiedy bo mam trochę nauki i sama w 100% nie jestem pewna. Oczywiście będę dodawała może inne krótsze wpisy ale tego też nie jestem pewna. Pożyjemy zobaczymy na razie kończę i Pozdrawiam wszystkich moich czytelników :*

Arsenal-Borussia
          1-2

sobota, 12 października 2013

:*

Po zastanowieniu stwierdzam, że za mało rzeczy tu wstawiam dlatego łapcie składankę zdjęć z głównymi bohaterami Lewy Marika Łukasz i Natka :D
Straszne nudy dlatego pod postem proponujcie jakiś miła rzecz dla umilenia czasu z chęcią przyjmuję propozycje piosenek, różnego rodzaju.
PROPONUJCIE :*


Rozdział 13

               Tak dokładnie nie wiem która była godzina na moje oko około 2:00 w nocy.  
Trochę się przestraszyłam kiedy usłyszałam pukanie do drzwi wejściowych. Pod kołdrą było tak miło i przyjemnie, ale nic z tego postanowiłam, że pójdę i sprawdzę co się dzieję. Wstałam z łózka i spojrzałam w lustro które było powieszone na ścianie. W ciemności wyglądałam jak z postać z  horroru włosy miałam rozczochrane i opadnięte na oczy bluzka spadała mi z ramion a jedną ze skarpet miałam podciągniętą prawie pod kolano po prostu istny koszmar. Otworzyłam jak najciszej drzwi z myślą żeby tylko nie zobaczył mnie Robert w takim stanie. Spojrzałam w kierunku jego sypialni drzwi były uchylone i paliła się nocna lampka lecz jego w pokoju nie było. Idąc powoli świeciłam sobie telefonem żeby się nie wywrócić nie było to takie proste bo już po chwili uderzyłam stopą w próg i zaczęłam się zwijać na podłodze z bólu. Jednak postanowiłam że się nie poddam wstałam i lekko zamiatając nogą zeszłam na dół stając na ostatnim stopniu schodów. Wyjrzałam zza ściany i zobaczyłam dwie kłócące się postacie. 
Sądzę że było to dwóch mężczyzn bo Anki o to nie podejrzewałam. 
-Stary co ty wyprawiasz?-usłyszałam pierwszy głos jak mysle nalezał on do Roberta
-Co ja wyprawiam a ty bo jak sądze nie jesteś tu z Anką-powiedział znany mi głos
-Nie twoja sprawa kto jest u mnie w domu a tak wogóle to co ty mnie sledzisz?-zapytał zdenerwowany
-Wykorzystałeś to ze mi się teraz nie układa z Mariką i wziąłeś ją do siebie co za miłosierny człowiek się znalazł-teraz wiedziałam to był Łukasz tylko po co on tu przyszedł
-Sam to spieprzyłeś to dlaczego masz do mnie pretensje?
-Dobra zepsułem to ale ty nie musisz od razu grac jakiegos Boga że co to nie ty
-Weź skończ jest środek nocy a ty sie wykłucasz u mnie w domu
-Zawołaj ją
-Chyba śnisz mówiłem jest środek nocy ona śpi i na pewno nie chce z tobą rozmawiać
-Jeszcze się o tym przekonamy zawołaj ją 
-Nie 
-Jak ty jej nie zawołasz to ja po nia pójdę
-Powiedziałem nie i koniec
-Marika Marika zejdź musimy porozmawiać
-Zamknij sie debilu ona ma dość ciebie nie romumiesz
-A skąd to mozez wiedzieć chce z nią tylko porozmawiać
-Przyjdź jutro
-Nie ja muszę teraz jutro może byc za późno
-Nie będzie zostaje u mnie na razie więc będziesz miał jeszcze szanse
-A co ty tak ja chronisz a może ty sie w niej zakochałes i dlatego chcesz żeby ze mną nie rozmawiała
-Co ty wygadujesz lubie ja ale nic więcej
-To ja zawołaj
-Słucham?-powiedziałam stając na przeciwko Łukasza
-Marika co ty tu robisz idź spać i nie słuchaj tego pajaca-powiedział Robert łapiąc mnie za rękę
-Nie zostaw chcę tego posłuchac-powiedziałam i odepchnęłam jego rękę
-Możesz nas zostawić?-zapytał łukasz
-Mogę tylko żebys tego nie żałowała-powiedział Robert idąc do kuchni
-Czego chcesz ode mnie?-zapytałam ze złością
-Chcę żebys wróciła Kocham Cię-powiedział łapiąc mnie za dłoń
-Tylko ja Ci nie wierzę spotykasz się z inna i mnie okłamujesz-powiedziałam jednak nadal trzymałam jego rękę
-To już jest koniec definitywny i konsekwentny teraz jestes tlyko ty-powiedział i mnie przytulił
-Zostaw mnie nie dotykaj-powiedziałam i próbowałam sie wysfobodzić
-Nie nie zostawie bo Cię Kocham
-Ale ale ja nie wiem ja juz sama nie wiem-powiedziałam i sie rozpłakałam
-Wszytko będzie dobrze przecież wiesz że się kochamy i nie możemy bez siebie żyć-powiedział co raz mocniej mnie przytulając
-Zaczekaj daj mi to przemeśleć-powiedziałam 
-Okey tlyko prosze bądź rozsądna-powiedział i mnie póścił z objec
-Rozsądna to ona była jak z tobą zerwała-usłyszałam głos dochodzący z kuchni
-Zamknij się i nie podsłuchuj-krzyknął Łukasz ze złością
-Uspokójcie sie oboje-powiedziałam teraz ja donośnym tonem
-Dobrze ale obiecaj że to przemyślisz
-Okey ale idź już-powiedziałam 
-Okey cześć-powiedział Łukasz całując mnie w policzek
         W tym momencie nie wiedziałam co mam zrobić dlatego niewiele  myśląc uklęknęłam 
na podłodze i zaczęłam płakać Nawet nie wiem czy ze szczęścia czy z bezradności. Nie miałam pojęcia czy wrócić do Łukasza i mu to wybaczyć czy zostać i ułożyć sobie życie z kimś co na to zasługuję. Po chwili podszedł do mnie Robert:
-Czemu płaczesz? Przeciez w końcu jestes szczęśliwa-powiedział siadając obok mnie
-Sama nie wiem nie wiem co mam zrobić-powiedziałam i załozyłam ręcę na jego szyje
-To twój wybór zrobisz jak zechcesz-powiedział i zdjął moje ręce po czym podniósł się i poszedł na górę
-Nie wiedziałam o co chodzi czyzby Robert był zazdrosny. Nie weim musze sie z tym przespać-stwierdziłam i poszłam do swojej sypialni
-Rano obudził mnie sms od Piszcza:
-Wstałaś już i przemyślałaś moja propozycję?
             Nie chciałam jeszcze odpisywać dlatego wsadziłam telefon pod poduszkę i przygniotłam go głowa. Po jakiś 15 minutach wstałam z łóżka i zaczęłam rozczesywać poplątane włosy nie było nawet tak źle.  Kiedy wyglądałam na tyle dobrze by zejść i nie przestraszyć Lewego otworzyłam drzwi. Po cichu zeszłam na dół pytając czy jest ktoś tam odpowiedziała mi cisza czyli Robert jeszcze spał. Zaparzyłam sobie kawę i poszłam do ogrodu. Minęło 30 minut odkąd byłam na nogach kiedy usłyszałam przekręcające się klucze w drzwiach. Trochę  się przestraszyłam uważałam że to może być Anka i znowu będzie urządzała jakąś awanturę. Dlatego postanowiłam że to sprawdzę weszłam do domu kierując się do kuchni. I oto cała niespodzianka do domu wchodził Lewy.
-Juz nie spisz?-zapytał
-Nie juz od jakies godziny a ty co wypraiwasz? I gdzie byłeś?-zapytałam zaciekawiona
-Co to jakieś przesłuchanie?
-Nie tylko się pytam nie mogę?
-Możesz możesz. Byłem pobiegać to zawsze dobrze na mnie działa-powiedział i wziął butelke wody
-Aha a co cie tak zestresowało?
-Twoje pochopne decyzje zchowujesz się jak dziecko-powiedział i wypił łyk wody
-Cooo? A ty co mój ojciec jesteś, że mnie tak traktujesz-zapytałam z sarkazmem
-Nie tylko jestes w obcym mieście i czuje sie za ciebie odpowiedzialny. A ty robisz takie głupoty wybaczasz chłopakowi który cie zdradził zastanów się nad tym-powiedział zdenerwowany
-Mówi facet który nie może uporac się ze swoim zyciem. Jest cągle w feralnych związkach-powiedziałam i zaczełam sie smiac
-Dobrze ciebie to bawi, a mnie martwi nie rozumiesz że zależy mi na tobie?-powiedział i pobiegł na górę
-Po tych słowach miałam wrażenie, że śnie. Teraz to wszytko jest jeszcze bardziej trudniejsze. -Zamiast mi pomagać to tylko wszytko utrudniają, ale co ja mam zrobić kocham Łukasza i z dnia na dzień tego nie zmienię. Poszłam na górę i odpisałam na sms:
-Będę u ciebie za pół godziny.
-Od razu otrzymałam odpowiedź:
-Ciesze się bardzo twój Piszczu
-Zabrałam się za pakowanie. Po 15 minutach byłam gotowa wzięłam walizkę i ruszyłam na dół. -Przechodząc obok pokoju Lewego usłyszałam kawałek rozmowy:
-Przyjedz porozmawiamy na spokojnie wyjaśnimy sobie jeszcze raz wszytko.
-Potem chwila przerwy i znowu słowa Roberta
-Postaram się spróbujemy od nowa tylko tym razem bez tej chorej zazdrości. Do zobaczenia za godzinę.
-Coś w mojej głowie kazało mi iść wyjść i zacząć nowe życie z Łukaszem, ale druga cześć mnie kazała zostać i się dowiedzieć o co chodzi. Dlatego zapukałam do pokoju Roberta.
-Tak cos sie stałao?-zapytał
-Tak własnie wychodze i chciaam sie pożegnać-powiedziałam zostawiając walizke w korytarzu
-Okey miło z twojej strony
-Przeciez nie mogłam wyjsc bez słowa to ty sie mna zaopikowałeś i dałes dach nad głową-powiedziałam i przytuliłam napastnika
-Nie ma za co od tego ma sie przyjaciół-powiedział i jeszcze mocniej objął moje drobne ramiona
-A jesli moge o cos zapytac to z kim przed chwila rozmaiałeś?-zapytałam spogladając na -Roberta swoimi niebieksimi oczami
-Z Anka postanowiłem że porozmawiamy i może spróbujemy od nowa
-Od tak doszłes do takiego wniosku?-zapytałam zaciekawiona
-Nie to ty mi to uświadomiłaś, jeśli ty umiesz wybaczyć Łukaszowi to ja spróbuje Ani przecież się kochamy-powiedział i wstał wpatrując się w fotografie kiedy byli w siebie wtuleni tak jakby tworzyli jedność
           Po tych słowach czułam jak w gardle rośnie mi olbrzymia gula. Nie wiedziałam co mam powiedzieć z jednej strony fajnie było, że Robert znów z kimś będzie a z drugiej byłam smutna że to będzie Anka nie wiem dlaczego ale nie lubiłam tej kobiety. 
-Powiedziałem coś nie tak?-zapytał patrząc na mnie
-Nie tylko się zamyśliłam. Życzę szczęścia-powiedziałam i wyszłam z pokoju
-Otwierając drzwi poczułam dłoń Lewego na swoim ramieniu.
-Zaczekaj czego ty chcesz dziewczyno?-zapytał zdezorientowany
-O co ci chodzi?-zapytałam nieco podrażniona
-Mi? O co tobie chodzi? Sama układasz sobie życie a z mojego szczęścia widzę wgl się nie cieszysz
-To nie tak po prostu zaskoczyła  mnie twoja decyzja
-Bo co?
-Co bo co ?
-Dlaczego Cie zaskoczyła  sądziłaś że będę sam czekał aż tobie się nie ułoży z Łukaszem i wrócisz do mnie. Śmieszna jesteś-powiedział i wolnym krokiem poszedł na górę
-To ty jesteś smieszny to ty powiedziałeś że zależy ci na mnie a teraz dzwonisz by uzyskać pocieszenie u swojej byłej. Powiem ci tyle ty nie jesteś smieszny ty jesteś żałosny. Chcesz żebym zobaczyła że potrafisz sobie poradzić beze mnie od początku mówiłam że nie chce tu zamieszkać bo wyjdą problemy to teraz mam głupia idiotka.
-Wiesz co ty to chyba masz problemy emocjonalne idź do psychiatry-powiedział 
i zaczął się śmiać
-Pewnie już biegnę-powiedziałam i wyszłam trzaskając drzwiami.

♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥  ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥

Jest następny rozdział z - od dialogów :D Czy podobają się Wam małe zmiany które zaszły w rozdziale czy lepiej się czytało tamte. Odpowiadajcie pod rozdziałami i wyrażajcie swoją opinię na temat tego bloga. Piszcie czego byście chcieli więcej a czego mniej po prostu PODPOWIADAJCIE MI.
Będę na prawdę ogromnie wdzięczna następny rozdział już nie długo więc trzymajcie się ciepło
Buziaki :* i Pozdrowienia :D
A dla wszystkich którzy to czytają wielka Piona ode mnie dla Was :*
Na chłodne jesienne popołudnie polecam moja ulubioną Ellie Goulding :*

http://www.youtube.com/watch?v=CGyEd0aKWZE