Ron Pope- A drop in the ocean

środa, 8 maja 2013

Rozdział 2


Następnego dnia obudził mnie dźwięk dzwonka do drzwi. Bez zastanowienia poszłam je otworzyć. 
Schodząc na dół zobaczyłam że cały dom jest pusty rodziców nigdzie nie ma a ja jestem sama z moim psem Rikim. Podeszłam do drzwi i przekręciłam klucz w nich. Za nimi stały Lenka i Natka. Powiedziałam,aby weszły do środka i się rozgościły. Natka jednak była temu przeciwna:
-Rozgościły się????
-No tak,a dlaczego by nie- Zapytałam
-Bo jest 7:40 i czas do szkoły???
-Nie no jak nie chcecie to nie musimy iść- Powiedziała wesoła jak zawsze Lenka 
-Co? Która godzina ? Zaspałam?
-No raczej nie inaczej- Powiedziała Natka podając mi ubrania:







Wzięłam je i pobiegłam do łazienki. Po chwili byłam już gotowa zatrzasnęłam za sobą drzwi i popędziłam z wariatkami w stronę szkoły. Przed budynkiem panowało nie lada poruszenie. Nie miałyśmy pojęcia o co może chodzić. Weszłyśmy do szkoły jakby nigdy nic wyglądając czegoś na korytarzach. Nic jednak dziwnego nie spostrzegłyśmy. Tłum ludzi przepychał się w stronę sali gimnastyczne dlatego my wzięłyśmy z nich przykład i też ruszyłyśmy w jej stronę. Zanim weszłyśmy do środka minęło parę dobrych minut. Tyle ludzi w jednym miejscu jeszcze nigdy nie widziałam.Lenka podeszła do jednej z naszych koleżanek i zapytała:
-Hejka Sara. Co tam co się dzieję?Dlaczego jest takie poruszenie szkołę nam zamykają ??
-Co Ty gdyby szkołę zamykali to ludzie by się owszem przepychali, ale w przeciwnym kierunku.
-No fakt. Więc co jest grane ?
-Dziś w naszej szkole będzie sam Łukasz Piszczek. O Boże tak się cieszę!
-O to super super. Dobra ja lecę bo laski na mnie czekają. Hej!
-Do zobaczenia!
Po chwili  Lenka była już obok nas powiedziała, że to Łukasz przyjeżdża i to dlatego. Natka nie mogła uwierzyć Piszczu jej nic nie wspominał, że ma odwiedzić jego starą szkołę,ale niespodzianka- Pomyślałam.
-Strasznie sie ciesze Natka oczywiście poznasz nas z nim-Zapytałam
-Pewnie, że tak wkońcu jeszcze nie raz będziecie się widywali w Dortmundzie.
-No tak ale już teraz możemy poznać jakiegoś przystojniaka- Zażartowała Lenka
-Dobra dobra tylko muszę go gdzieś złapać.
W końcu do sali wszedł Łukasz. Usiadł na honorowym miejscu i zaczęły się sypać pytania. Dotyczyły wszystkiego od piłki nożnej po życie prywatne. Nie mogłam usiedzieć w miejscu ze śmiechu niektóre z nich były tak zabawne, że Lena musiała mnie uspokajać.I tak minęło 2 godziny po tym jak wszyscy wyszli Nacia popędziła w stronę Piszcza rzucając mu się w ramiona
-Braciszku nic nie mówiłeś że przyjeżdżasz???
-Bo nie pytałaś siostrzyczko 
-Ha ha ha
-I jak ci sie podobało? Moje przemówienie i odpowiedzi
-Całkiem całkiem ale nie musiałeś nic wspominać o mnie naprawdę.
-Ale chciałem bo Cie Kocham 
-A może przedstawisz mnie tym uroczym dziewczynom ???
-Jasne jasne to Marika a to Lenka moje dwie najlepsze wariatki.
-Cześc jestem Łukasz Miło mi was poznać.
-Nam Ciebie też. Niedługo sie zobaczymy!
Po tych słowach Piszczek spojrzał się na nas dziwnym wzrokiem a Natka jeszcze dziwniejszym. Dlatego postanowiłyśmy,że ich zostawimy niech razem porozmawiają . To był koniec zajęć na dziś  poszłyśmy jeszcze na lody i ciastka i rozeszłyśmy sie do domu. Kiedy wlewałam gorąca wode do kubka mój telefon zadzwnił
-Cześc tu Łukasz
-Hej 
-Słuchaj bo wy też jedziecie do Dortmundu?
-Tak mamy taki zamiar
-To super mam do Ciebie ogromną prośbę. Mogę Ci zaufać,że nikomu nie powiesz ? Szczególnie Natce?
-Jasne.
-To tak bo wiesz ona sie zaręczyła z Mateuszem. Ja wiem,że oni się kochają i tak dalej i tak dalej,ale ja nie chcę żeby on ją skrzywdził
-Oczywiście rozumiem Cię,ale nie masz się o co martwić on jest naprawde spoko chłopakiem
-To super ale wiesz gdybyś od czasu do czasu z nią o nim pogadała to byłoby super
-Ok. Możesz na mnie liczyć
-Dzięki wielkie gdybyś chciała coś ode mnie to dzwoń. W końcu jestem Ci winien przysługę.
-Jasne Dziękuję. Hejka
-Cześć Piękna 
O Boże jaki on jest uroczy i opiekuńczy. Tak się martwi o Natkę. Żałuję czasami,że nie mam rodzeństwa ciągle jestem w tym domu sama nie mam co robić nie mam z kim pogadać. A po rozstaniu z Natanem całkiem się w sobie zamknęłam. No,ale to może i lepiej. Nie lubię rozmawiać o swoich problemach. Zwierzać się ludziom ze wszystkiego To nie w moim stylu. Po krótkich przemyśleniach ocknęłam się i wróciłam do rzeczywistości. Okazało się, że leże na kanapie przed telewizorem. A moja herbata jest całkiem zimna. W całym domu nie było słychać nic oprócz piosenki która własnie leciała na Vivie.
Alex  Hepburn- Under 
******************************************************
I jak Wam się podoba nowy rozdział?
Trochę mi to zajęło, ale mam naprawdę sporo nauki.
Mam nadzieję,że w tym tygodniu jeszcze jeden dodam.
To tyle. Proszę Was bardzo o komentarze. 

sobota, 4 maja 2013

Rozdział 1



Około 7.00 zadzwonił mój budzik. Pierwszą myślą po przebudzeniu było jak ja nienawidzę poniedziałków. Jednak po chwili przypomniałam sobie, że dzisiaj jest 21.03 Pierwszy dzień wiosny. O 10.00 mieliśmy się zerwać z dziewczynami z lekcji i pójść połazić po sklepach. Nie wiem dlaczego się na to zgodziłam, ale może to dlatego, że kochałam moje dwie wariatki. Po krótkich przemyśleniach spojrzałam na zegarek który leżał na stoliku przy łóżku. Było dwadzieścia po 7.00 z niedowierzaniem przetarłam oczy myśląc, że źle zobaczyłam godzinę jednak to była prawda. Wyskoczyłam z łóżka i pobiegłam wprost do łazienki. Po drodze wpadłam na mojego tatę oblewając go gorącym kubkiem kawy, który niósł do kuchni. W biegu krzyknęłam przepraszam i zamknęłam się w łazience. Umyłam się rozczesałam włosy zostawiając je rozpuszczone i założyłam na siebie sweterek i rurki bo jak na pierwszy dzień wiosny było dosyć chłodno.                 

Wyszłam z łazienki po około 20 minutach zostawiając w niej niezły bałagan. Pobiegłam do mojego pokoju spakowałam do torby tylko 3 zeszyty i zbiegłam na dół. Po drodze zahaczyłam o kuchnie zabrałam ze stołu tosta i wybiegłam z domu. Szkoła jest niedaleko dlatego kiedy przekroczyłam próg zadzwonił dzwonek. Pierwsza matma nauczycielka się zawsze spóźnia dlatego zdążyłam. Weszłam do klasy witając się tylko z Lenką gdyż Natki jeszcze nie było. Wymieniłam z nią porozumiewawcze spojrzenia na temat naszej przyjaciółki i usiadłam. Matma minęła dość szybko tak samo jak następne 2 godziny. I byłyśmy już wolne. Oczywiście nie do końca bo mieliśmy jeszcze 3 godziny, ale dla nas to był już koniec nauki. Wyszliśmy na dziedziniec przed szkoła i udaliśmy się do pobliskiej cukierni. Usiedliśmy przed budynkiem na ławeczkach i od razu posypały się pytania:
-Natka mów co się dzieję-Powiedziała Lenka
-Gadaj wczoraj się tak szybko rozłączyłaś-Dopowiedziałam ja
-Tylko nie mów, że nic bo Cie zabiję
-Dobra dobra już chwila zaraz wam wszytko powiem
-Nie zaraz tylko teraz -krzyczałam
-Ok. To mam dwie wiadomości jedną dobra a druga złą.Od której mam zacząć?
-Mów tą dobrą,żebyśmy się zdążyły przygotować na ta złą z Mariką 
-Ok to tak. Dobra jest taka, że Mateusz wczoraj przy wszystkich oświadczył mi się
-Cooo? O czym ty mówisz -Zapytała zdenerwowana ale podekscytowana  Lenka
-No tak kochamy się 
-Dobra ok. Ale dziewczyno ty masz dopiero 20 lat.Przed tobą całe życie-Powiedziałam
-Wiem i właśnie to życie chcę spędzić z nim. Kocham go jak nikogo innego na świecie. No może oprócz was.
-Dobra nie możemy nic na to poradzić. Nie Lenka ????
-Ja bym tam mogła. Zerwij zaręczyny my Ci pomożemy-zażartowała Lenka
-Ha ha ale śmieszne ja naprawdę go KOCHAM.
-Nie no taki żarcik wiemy o tym i Gratulujemy
Rzuciliśmy się na nią ściskając ją i życząc powodzenia na nowej drodze życia. Jednak po chwili mój humor zniknął bo przypomniałam sobie, że Nacia wspominała coś o złej wiadomości. Nie czekając zapytałam.
-Natka a co to za zła wiadomość?
-Musze wam o tym powiedzieć wiem, że będziecie wściekła ale proszę was nie obrażajcie się
-Dobra już tak nie dramatyzuj mów szybko-Popędzała ją Lena
-Bo wiecie Mateuszowi zaproponowano kontrakt i grę w naprawdę dobrej drużynie
-To chyba świetnie!-krzyknęłam
-No własnie nie za bardzo w niemieckiej drużynie.
-Nie przecież ty nas nie możesz zostawić-Zaprotestowała Lena
-Przecież wiecie że w tych czasach miłość na odległość się nie sprawdza. Musze z nim wyjechać do Dortmundu.
-Natka my Cie kochamy jak siostrę. Nie możesz nam tego zrobić. Prosimy
-Naprawdę przepraszam, ale podjęłam już decyzję.
-Tak?????-Zapytała Lenka
-Tak-Odpowiedział Nat.
-To wiesz co my jedziemy z tobą
-Co o czym ty mówisz-Wrzasnęłam
- No tak ja jej nie pozwolę samej wyjechać ty zresztą tez chyba nie ?
-No tak ale co zostawimy tu szkołę i tak dalej-Zapytałam.
-Nie no nie dokończymy szkołę tutaj a później pojedziemy
-No nie wiem czy to jest dobry pomysł-Powiedziałam
-Świetny- krzyknęła Natka
-Powiedzmy, że to przemyśle i dam jutro znać ok?
-To co teraz robimy??-Zapytałam
-Chodźmy na zakupy, żeby się trochę odstresować po tych wyznaniach.
-ha ha ha- Zaczęła śmiać się NATKA
Po czym wszystkie trzy przytuliłyśmy się i zaczęłyśmy śmiać  się jak najgłośniej potrafimy. Na zakupach spędziłyśmy ponad 4 godziny. Do domu wróciłam padnięta położyłam się na łóżku i zaczęłam myśleć nad propozycja Lenki. Przecież ja nie mogę tak wszystkich zostawić. Lubie podróżować, ale nie chce zostawiać tutaj wszystkiego. Musze to jeszcze przemyśleć bo kiedy wyjedziemy będzie to decyzja nieodwracalna. No chociaż z jednej strony nie mogę tak zostawić Natki i Lenki zresztą też. Ona ma teraz problem jest miedzy młotem a kowadłem. Natka wyjeżdża a ja zostaje i co ona ma zrobić. Sama nie wiem. Zbiegłam po schodach na dół i zaczęłam rozmowę z mama powiedział jej o wszystkich. Ona powiedział, że zrobię jak zechcę. Dlaczego te mamy musza być takie wyrozumiałe czy przynajmniej raz nie mogą być stanowcze. Jestem rozdarta na pół z jednej strony mam tu rodzinę w sumie to mamę i tatę. Zerwałam z Natanem i chce o tym zapomnieć. Może naprawdę powinnam wyjechać i odpocząć od tego wszystkiego zapominając o rzeczywistości. Tak chyba tak zrobię. Wyślę tylko dziewczynom sms-a.
-hej laski jadę do Dortmundu. Borussio nadchodzę. Lewy trzymaj się.
Po chwili miałam już odpowiedz z uśmiechniętymi emotikonami od Natki i Lenki. Po tak wyczerpującym dniu wzięłam tylko szybki prysznic i położyłam się spać. Myśląc o tym jak ułoży  się moje życie w Dortmundzie.

*********************************************************************************

I proszę jest mój Pierwszy Rozdział. Mam nadzieję, że wam się spodoba bo naprawdę się starałam. Teraz miałam trochę wolnego czasu dlatego tak szybko go dodałam, ale od poniedziałku zaczyna się szkoła i nie wiem czy dam radę dodawać rozdziały tak często. Mam jednak nadzieję, że przynajmniej jeden a może dwa rozdziały w tygodniu będę dodawać. To tyle z mojej strony, ale z waszej mam nadzieję, że nie. Dodawajcie komentarze nawet jeśli wam się nie podobają wszystkie rady wezmę do serca.
Hejka i miłego weekendu :)

piątek, 3 maja 2013

Prolog


Było ciepłe niedzielne popołudnie. W końcu jutro miał być pierwszy dzień wiosny, a co za tym idzie dzień wagarowicza. Nie byłam typem dziewczyny która opuszcza zajęcia w szkole, ale za namową Lenki i Natki postanowiłam zrobić to dla nich i zerwać sie z zajęć. Właśnie dostałam sms od Lenki
-Jutro o 10:00 przed szkołą. Całuje Twoja sister.
O razu jej odpisałam:
-Ok  będę. Kocham do jutra. Marika
Było koło 18:00 więc dzień jeszcze młody postanowiłam, że wybiorę się na spacer po parku co nie było dość proste bo mieszkam w Poznaniu. Wzięłam torebkę wrzuciłam do niej telefon kluczyki od domu i paczkę chusteczek ponieważ jestem strasznym alergikiem. Wychodząc z domy krzyknęłam tylko do mamy, że wychodzę i zatrzasnęłam za sobą drzwi. Szłam tak około 15 min zanim dotarłam na miejsce usiadłam na ławce i zadzwoniłam do Natki.
-Hej laska! Co tam nie nudzisz się w domu ?
-Nie. Nie ma mnie w domu.
-A no tak zapomniałam, że pojechałaś do Warszawy z Mateuszem.
-Tak. Jestem na jego meczu.
-U jak się sprawuje? Jaki wynik?
-Co za pytanie wygrywają i to 3:0 wszystkie gole miśka. I to podarowane tylko i wyłącznie dla mnie.
-Szczęściara gdzie ty go znalazłaś?
-Tam gdzie ty swojego
-Fajnie tylko, że mój okazał się zwykłym dupkiem, a twój jest kochający i czuły.
-Bo ja mam gusta. Ha ha ha
-Nie sądzę. Pozdrów go ode mnie. I ucałuj.
-Nie przeginasz on jest mój
-Dobra dobra pozdrów go tylko
-Ok.Właśnie koniec meczu Mateusz idzie. Więc kończe.
-Ok
-O mój Boże
-Natka co się dzieje???? Hallo Natka???
- .................................
I się rozłączyła jak tak można przecież rozmawiałyśmy a jak coś się stało.
Musze do niej zadzwonić. Wyłączony telefon bo tak najlepiej nie no po prostu zarąbiście. Czy ona nie rozumie, że ja się o nią martwię.Najwidoczniej nie skoro stać ją tylko na sms. I to jakiego.
-Jestem najszczęśliwszą osoba na całym świecie. Jutro się odezwę. Hejka.
O Boże ciekawe co się stało. A przecież ona teraz nie odbierze. Bo jest najszczęśliwsza na całym świecie. Ale można spróbować.
................ No tak jak myślałam  ma wyłączony telefon. No trudno. Ja zresztą już się zbieram chyba będzie zaraz padać. A ja nie mam parasola. Wstałam z ławki i dość szybkim tempem doszłam do domu. Zdjęłam buty i poszłam wprost do łazienki. Wzięłam rozluźniającą kąpiel i położyłam się spać. Długo nie mogłam zasnąć rozmyślając nad tym co Natka znowu wymyśliła. Nigdy się tak nie zachowywała. A teraz jakieś tajemnice. Nie mam pojęcia co się stało, ale jeżeli jest szczęśliwa to ja tez. Może kiedyś ja też będę najszczęśliwsza na świecie. I tak samo jak ona będę się zachowywała. Choć sądzę, że to na razie jest niemożliwe bo myślę, że to są skutki miłości. A ja na razie mam jej dosyć. I z taką myślą poszłam spać, aby rano obudzić się i przywitać świat może lepszym niż kiedykolwiek w życiu.


************************************************************************

Nie wiem czy wam się spodoba może tak a może nie. Dlatego proszę żebyście zostawiali komentarze pod dzisiejszym wpisem.
Dzisiaj to tylko Prolog dlatego taki krótki, ale następne rozdziały postaram pisać 
się dłuższe.


BOHATEROWIE :)

       

Marika-Dziewczyna o zniewalająco dużych oczach. Kocha podróże , ale nie lubi rozstawać się na zbyt długo. Poza tym jest nieśmiała i nie lubi rozmawiać o swoich problemach. Jest wyrozumiała  i stanowcza. Kocha swoje dwie przyjaciółki: Natalie i Lenę. I wciąż jak każda dziewczyna na świecie  szuka swojej prawdziwej miłości.








Lenka-Najbardziej rozumie Marikę. Uwielbia z nią plotkować o piłkarzach szczególnie o jednym.  Kocha wieczory spędzone z książką i ciepłą czekoladą. W przeciwieństwie do Mariki kocha imprezować i szaleć tak samo jak Natka.

Natalia-Dziewczyna która ma swój świat. Nie rozumie rzeczywistości i  żyje przeszłością. Kocha swoje przyjaciółki ponad życie. Rozumie je jak nikt inny. Jest uśmiechnięta i miła. Kocha zakupy ze swoimi wariatkami. Jako jedyna ma chłopaka Mateusza. Jej bratem jest sam Łukasz Piszczek.












Robert Lewandowski-Piłkarz Borussi Dortmund i Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Kocha długie spacery po parku i wzdłuż plaży. Charakterem przypomina Marikę. Jest nieśmiały i kochający. Jego zaletą jest to, że potrafi wysłuchać i pocieszyć. I jak nikt inny zrozumieć. W jego uśmiechu zakochują się wszystkie dziewczyny na całym świecie.



Łukasz Piszczek- Piłkarz Borussi Dortmund i Reprezentacji Polski w piłce nożnej. Jest bratem Natalii. Mieszka w Dortmundzie, ale dość często odwiedza swoja jedyna i kochana siostrę. Jest opiekuńczy i wesoły. Jego uśmiech jest tak szczery, że powala na kolana każdą dziewczynę.



Marco Reus- Piłkarz Borussi Dortmund i reprezentacji Niemiec w piłce nożnej. Wierny kolega Łukasza i Roberta. Szalony jak mało kto. Lubi dobrze się bawić i wariować wieczorami na imprezach. Ale tak ogólnie jest wesoły zabawny i szczery nienawidzi gdy ktoś wciska mu bajki.


Mateusz-Chłopak Natki. Kochający czuły i oczywiście wysportowany.Gra w piłkę nożną na pozycji napastnika. Kocha Natalię całym swoim sercem. Przyjaźni się również z Leną i Mariką. Lubi spać do południa i leniuchować. Nie lubi fałszywych przyjaciół. I ludzi którzy się we wszytko wtrącają. Ogólnie jest miły uśmiechnięty czuły i troskliwy.





 Natan- Były chłopak Mariki. Zerwali 2 miesiące temu. 
                   Byli ze sobą około 3 lat bardzo się kochali i dobrze 
                   się ze sobą dogadywali. Zerwali kiedy okazało się, że 
                   chłopak zdradza dziewczynę. 
                   Kiedy byli razem był miły uśmiechnięty i czuły,
                   a kiedy zerwali zmienił się nie do poznania.